Partnerzy strategiczni
Partnerzy wspierający
Partnerzy wspierający
Partnerzy wspierający
Partnerzy merytoryczni
O tym, dlaczego w Polsce czeki nigdy się nie upowszechniły a Brytyjczykom tak trudno się z nimi rozstać...

Zapewne większość Polaków może mieć trudność z przypomnieniem sobie kiedy ostatnio widziała czek na oczy. Statystyczny mieszkaniec Wysp Brytyjskich wystawia ich jeszcze średnio pięć rocznie

Gdy kilka lat temu Brytyjczycy po raz pierwszy od trzech i pół wieku zaczęli się zastanawiać, jak unowocześnić niezmiennie popularne na Wyspach płatności czekami, media podniosły larum, że to końcowe odliczanie i od połowy 2018 roku znikną one całkiem z finansowego krajobrazu Zjednoczonego Królestwa. Brytyjskie tabloidy pisały wówczas, że Wielka Brytania idzie śladami Skandynawów i Polaków, którzy z czekami pożegnali się już dawno.

Zmiany, które na Wyspach weszły w życie w ubiegłym roku, a w tym w ciągu kilku tygodni mają stać się jedynym obowiązującym standardem, polegają na wprowadzeniu do czeków systemu "image-based". Zgodnie z nim czeki będą przekazywane w postaci cyfrowej np. przez aplikacje mobilne. Celem zmiany jest przyśpieszenie i unowocześnienie trącącego myszką standardu, poprzez skrócenie czasu realizacji czeków z tygodnia do jednego dnia oraz maksymalne ograniczenie liczby oszustw. W tym celu nowe rozwiązanie oparto o system informatyczny oraz aplikacje na smartfony. Do połowy roku włączone zostaną doń wszystkie banki działające w Wielkiej Brytanii. Zapewne przedłuży to żywot czeków na kolejne lata.

Czeki od trzech i pół wieku cieszą się na Wyspach ogromną popularnością choć oczywiście liczba użytkowników tego systemu ostatnio spada. W rekordowym 1990 roku Brytyjczycy wystawili aż 4 mld czeków, dwa lata temu było to już niecałe pół miliarda. Mimo to obecnie każdy dorosły Wyspiarz wystawia wciąż średnio pięć czeków rocznie, z których każdy opiewa średnio na 227 funtów. W porównaniu z tym, jak niepopularne były czeki w Polsce, Finlandii czy Szwecji wciąż są to liczby z kosmosu. Finowie wycofali się z obsługi czeków już na początku lat dziewięćdziesiątych, Polacy kilkanaście lat później.

Przeczytajcie także: Polecenia zapłaty Polacy boją się jak ognia

Powody tych decyzji były zwykle podobne. Banki kręciły nosem, bo obsługa czeków była kosztowna, a na plastikowych kartach, dzięki ich popularności i wysokim w tamtym czasie opłatom interchange, mogły sporo zarabiać. Nawet znając prawdziwe powody decyzji o wycofaniu tej formy płatności, regulatorzy patrzyli na to przychylnym okiem, bo płatności kartowe były bezpieczniejsze, a dodatkowo szybsze i wygodniejsze dla klientów.

W Polsce z dużych banków jako pierwszy zrezygnował z czeków w 2002 roku Bank Pekao, szybko jego śladem poszły BPH i ING Bank Śląski. Od początku 2006 roku przestał je wydawać PKO BP. Jeśli ktoś się upierał przy czekach to mógł w tym czasie uzyskać je jeszcze w Banku Millennium. Nikt się do tego specjalnie nie palił, bo trzeba było za tę przyjemność płacić jak za zboże. Wydanie trzech blankietów kosztowało 7,5 zł, potwierdzenie lub zastrzeżenie każdego z nich – 30 zł. Niedługo potem Millennium też wycofało się z obsługi czeków. Około 2006 roku stanowiły one promil wszystkich transakcji bezgotówkowych. Dla porównania w Wielkiej Brytanii było to około 40 proc.

Tym, co mogło zaważyć na szybkim wycofaniu z użytku czeków w Polsce, był brak długiej tradycji w ich wydawaniu. Na Wyspach funkcjonują one nieprzerwanie od połowy XVII wieku, tymczasem w Polsce pierwsza regulacja pojawiła się dopiero w 1936 roku. Uchwalona wtedy ustawa regulowała obrót czekami aż do 2006 roku.

Przeczytajcie także: Włoski bank oferuje rachunki dla psa i kota

Gdy banki w Polsce postanowiły pożegnać się z czekami, Polacy praktycznie w ogóle tego nie odczuli. Gdy podobny pomysł pojawił się na Wyspach organizacje konsumenckie od razu wszczęły raban, który podchwyciły media, zaczęły się pikiety, podpisywanie protestów itd. Wyciągnięto argumenty, że to zamach na tradycję, wszak pierwszy czek wystawiono w 1659 roku i tak ma być dalej.

Tymczasem na włoskiej ziemi czeki mają tradycję jeszcze dłuższą niż w Wielkiej Brytanii. Will Durant w książce "Ceasar and Christ" pisze, że Rzymianie znali czeki już w czasach Chrystusa i nazywali je praescriptiones. To najstarsza znana forma tego typu rozliczeń na świecie. Ale to nie Włochom zawdzięczamy czeki. W nowożytnej Europie przyjął się wynalazek bliskowschodni, nazywany w języku arabskim saqq lub sakk. Dlatego na Starym Kontynencie upowszechniła się nazwa cheque w języku francuskim i angielskim oraz czek w polszczyźnie.

Arabowie używają swoich czeków nawet 700 lat dłużej niż Europejczycy, przejęli je bezpośrednio od Persów, którzy wprowadzili je ponoć do obiegu w III wieku n.e. Historycy przekonują, że ten rodzaj transakcji był w użyciu w świecie arabskim od czasów Haruna al-Rashida z Kalifatu Abbasydów, uznawanego za jednego z najwybitniejszych władców tamtych czasów.

W starych źródłach zachował się przekaz o kupcach, którzy w IX wieku wymieniali saqq w Bagdadzie na złoto i inne drogocenne towary. Transportowanie papierowego czeku zdobyło tam popularność, bo było bezpieczniejsze niż transport olbrzymich ilości ciężkich monet. Handel kwitł w najlepsze i nie trzeba było taszczyć ze sobą worów złota i srebra. Dzięki kontaktom handlowym saqq trafiły do Europy. W XIII wieku Wenecjanie wprowadzili do obiegu pierwsze podobne rozliczenia, a od 1500 roku Holendrzy z Rotterdamu. Stamtąd szybko przepłynęły Kanał La Manche i zadomowiły się na Wyspach Brytyjskich.

Przeczytajcie także: Cash i cashless w czasach biblijnych

Na początku czeki miały formę listu i wystawione były wyłącznie ręcznie i oczywiście notorycznie fałszowane. Aby zapobiec nagminnym fraudom, w 1717 roku Bank Anglii jako pierwszy na świecie, wprowadził formularze drukowane. Do 1770 roku wymiany czeków między ich wystawcami odbywały się nieformalnie. Kurierzy poszczególnych instytucji krążyli między placówkami, wymieniając między sobą blankiety i sprawdzając salda na rachunkach.

Gdy liczba blankietów będących w obrocie wzrosła i taka forma rozliczeń stała się kłopotliwa, ustalono, że pracownicy londyńskich banków będą się spotykać w Five Bells, pubie przy Lombard Street, by wszystkie czeki wymieniać w jednym miejscu i natychmiast regulować należności gotówką.

Później obrót czekami na Wyspach został sformalizowany dzięki czemu wygląda zupełnie inaczej niż w przeszłości, ale wciąż musi się odbywać ręcznie. Wprowadzony w tym roku mechanizm, który ułatwi ten proces, zautomatyzuje go i przyśpieszy, został okrzyknięty przez brytyjskich bankierów największą rewolucją od 350 lat, czyli od momentu, gdy czeki zawitały do Zjednoczonego Królestwa. Ale przywiązani do tradycji Anglicy psioczą. Dla nich koniec papierowych czeków to prawie jak koniec świata.

Zapisz się do newslettera

Aby zapisać się do newslettera, należy podać adres e-mail i potwierdzić subskrypcję klikając w link aktywacyjny.

Nasza strona używa plików cookies. Więcej informacji znajdziesz na stronie polityka cookies