Wydarzenie z udziałem wicepremiera, do jakiego doszło podczas zakończonego właśnie "Kongresu 590", nie sprzyja kampanii na rzecz zmniejszenia udziału gotówki w gospodarce
W mijającym tygodniu oczy mediów gospodarczych w Polsce zwrócone były na Jasionkę pod Rzeszowem, gdzie odbywał się "Kongres 590". Byli tam niemal wszyscy najważniejsi w tym kraju. Wprawdzie prezesa PiS Jarosława Kaczyńskiego zabrakło, ale zjawili się m.in. prezydent Andrzej Duda i wicepremier oraz minister rozwoju i finansów Mateusz Morawiecki.
Resorty kierowane przez tego drugiego znane są z podejmowania szeregu działań, których celem jest zmniejszenie udziału gotówki w obrocie gospodarczym. To właśnie w Ministerstwie Rozwoju powstały pomysły programów rozbudowy sieci akceptacji kart w administracji publicznej czy w prywatnych firmach. Trzeba też przypomnieć niedawno zakończoną i zakrojoną na szeroką skalę kampanię "Warto Bezgotówkowo" promującą płatności elektroniczne, której honorowym patronem było właśnie Ministerstwo Rozwoju.
Mając więc na uwadze te wszystkie projekty można chyba śmiało założyć, że Mateusz Morawiecki jest orędownikiem obrotu bezgotówkowego i korzysta z niejednej karty dając tym samym dobry przykład obywatelom swojego kraju. Okazuje się jednak, że niekoniecznie, o czym przekonali się świadkowie pewnego zdarzenia, które miało miejsce podczas wspomnianego "Kongresu 590". Mnie tam nie było, więc sytuację tę znam jedynie z filmu zamieszczonego na Twitterze przez dziennikarza serwisu Next, Dawida Maikowskiego.
Otóż na filmie widać, jak wicepremier Morawiecki robi zakupy w sklepie, w którym ceny ponoć były nadzwyczajnie promocyjne. Nie to jest jednak najważniejsze w tym momencie, a sposób w jaki przedstawiciel rządu za wykonane sprawunki zapłacił. Niestety, nie była to ani karta ani smartfon, jak można byłoby się spodziewać po szefie ministerstwa tak ostentacyjnie dążącego do zwiększenia udziału płatności elektronicznych w gospodarce. Wicepremier zapłacił starą poczciwą gotówką. Na filmie widać, jak ekspedientka podaje mu paragon i resztę, a on trzymając w ręku siatkę z zakupami ma problem co z otrzymanymi monetami zrobić.
Nie sądzę, aby były prezes banku a obecnie wicepremier nie posiadał karty. Również brak terminala nie mógł być przyczyną użycia gotówki, bo na filmie wyraźnie widać stojący na ladzie sklepu POS. Zakładam więc, że wynikało to z innych, pewnie prozaicznych powodów. Może np. wicepremier nie miał przy sobie portfela i płacił pieniędzmi pożyczonymi od jednej z towarzyszących mu osób.
Niemniej jednak, tak jak biskup w kościele karcący swoich wiernych za rozpustę powinien świecić przykładem skromności i przyzwoitości, tak przedstawiciel rządu namawiający rodaków do rezygnacji z gotówki powinien wszem i wobec pokazywać, jak to się robi. Tym razem niestety nie wyszło. A skoro przykład idzie z góry, trudno będzie resortowi kierowanemu przez Morawieckiego przekonać właścicieli firm do planowanego wprowadzenia obowiązku posiadania terminala.