Do pierwszego jeszcze daleko a na koncie pustki? RidersOn to aplikacja, dzięki której w łatwy sposób można dorobić. Pomysł bardzo ciekawy, ale wymaga dopracowania
Na rynku są już miliony aplikacji. Niestety ilość nie przekłada się na jakość. Piszemy o tych, które naszym zdaniem zasługują na uwagę. Przy ocenie bierzemy pod uwagę różne czynniki: od sposobu obsługi, przez wygląd strony graficznej aż do innowacyjnych rozwiązań.
Społeczność internetowa wzbogaca się o nowe aplikacje na urządzenia mobilne, które pozwalają trochę zarobić. Pamiętacie Airbnb dzięki której można było wynająć na krótko dom, apartament czy mieszkanie? Tym razem natrafiłem na program, który oferuje nieco inne podejście do sharing economy. Nazywa się RidersOn, a jego użytkownicy otrzymują drobne kwoty za wykonywanie różnych zadań tam, gdzie akurat się znajdują.
Przeczytaj także: Raiffeisen kończy z simcentrycznym NFC
Jakich? Możemy się przeobrazić w tajemniczego klienta, kontrolera sklepu, czy kuriera z dokumentami. Sami wybieramy. Na ekranie smartfona wyświetla się mapa, na której zaznaczone są najbliższe miejsca, w których ktoś potrzebuje pomocy. Obok nich widnieje kwota, jaką otrzymamy, gdy wykonamy nasze zadanie.
To drobne sumy od 4 do 40 zł, ale też usługa, której się od nas oczekuje nie jest zbyt skomplikowana. Pieniądze otrzymujemy po kilku dniach do wirtualnego portfela w aplikacji. Można je wypłacić za pomocą PayPala. Wtedy zapłacimy 20 proc. prowizji przy sumie 100 euro, 15 proc. do 300 euro i 10 proc. powyżej tej kwoty.
Deweloper apki reklamuje się w ten sposób: “Wszystkie bardzo łatwe i w Twojej okolicy - nie dalej, niż 1,5 km. Wykonując pojedyncze zadanie możesz zarobić między 1 a 10 Euro, a jego realizacja nie powinna zająć więcej, niż kilka minut. Łatwe pieniądze!”.
Przeczytaj także: Blik rozdaje pieniądze. Każdemu do 50 zł
No cóż, mam w tej kwestii inne zdanie. RidersOn na razie działa w dwóch krajach, w Polsce i Rumunii. Właściciele firmy deklarują, że w tym roku wejdą na kolejne rynki Europy Zachodniej. Zanim to jednak nastąpi oferta dla użytkowników jest skromna.
Pomińmy Rumunię, która z oczywistych względów nas nie interesuje. W Warszawie można w tej chwili wziąć udział w kontroli drogerii sprzedających produkty Nivea. Akcja nazywa się "Na zmarszczki" i polega na tym, że musimy pójść do wskazanego sklepu, znaleźć produkty tej firmy i postępować zgodnie z wyświetlanymi na ekranie smartfona instrukcjami.
Zostaniemy między innymi poproszeni o zrobienie zdjęcia półek, na których znajdują się produkty Nivea z linii Q10, o podanie ich ceny, wyszukanie konkretnych opakowań, policzenie i sfotografowanie ich. W sumie za wykonanych dziesięć czynności możemy otrzymać 1,5 euro czyli ok. 6 zł.
Wydaje mi się, że to za mało by skusić kogokolwiek do udziału w takim przedsięwzięciu. Myślę, że pomysłodawcy RidersOn wraz z uzupełnieniem listy zadań, powinni podnieść także stawki za ich wykonanie. W przeciwnym razie nie wróżę im sukcesu. Wszak korzystanie z usług firm specjalizujących się w audytach sklepów jest i tak dużo droższe.
Aplikacja jest ładnie zaprojektowana i łatwa w obsłudze. Minusem jest to, że część opisów przetłumaczono na język polski, ale niektóre wyświetlają się po angielsku - to niepotrzebna niekonsekwencja.
Tylko ze sklepu Google Play z programami dla smartfonów z Androidem apka została pobrana 10 tys. razy. Jest oceniana - na 3,5 gwiazdki.
U nas otrzymuje:
4,0 za szatę graficzną
3,5 za funkcjonalność (tylko jedna oferta z zadaniami)
4,1 za prostotę obsługi