Problemem jest zarówno całkowity brak polis, jak i zbyt niskie sumy ubezpieczenia
Polska Izba Ubezpieczeń przygotowała raport, w którym szacuje wielkość luki ubezpieczeniowej. Pod tym pojęciem kryją się wszelkie straty finansowe, ponoszone w związku z zajściem określonych zdarzeń (jak choroba, przejście na emeryturę, straty majątkowe), które nie zostały zabezpieczone przez ubezpieczenia w systemie zarówno prywatnym, jak i publicznym.
I tak, w odniesieniu do ubezpieczeń mieszkań i domów PIU podaje, że ubezpieczonych jest średnio 49 proc. nieruchomości. Bardziej powszechne jest zabezpieczenia budynków jednorodzinnych niż wielorodzinnych – odpowiednio 72 proc. i 40 proc. ogółu. Właściciele pozostałych nie mogą liczyć na wsparcie ubezpieczyciela w razie np. zniszczenia lokalu w pożarze czy podczas powodzi. Jednocześnie PIU alarmuje, że nawet ubezpieczone nieruchomości mogą nie być odpowiednio zabezpieczone ze względu na wybór zbyt niskich sum ubezpieczenia. Prawie połowa ankietowanych agentów ubezpieczeniowych oceniła, że sumy ubezpieczenia domów i mieszkań są zbyt niskie w stosunku do ich wartości. W wielu przypadkach wynika to z braku aktualizacji kwot, szczególnie w w związku z inflacyjną. Z danych GUS wynika, że średni wzrost cen lokali mieszkalnych w ostatnich 8 latach (w stosunku do 2015 r.) wyniósł 75 proc. (63 proc. na rynku pierwotnym i 85 proc. na rynku wtórnym). Oznacza to, że właściciel ubezpieczający mieszkanie na kwotę, za którą je kupił 8 lat temu, dziś dostałby wypłatę dalece odbiegającą od realnej wartości mieszkania.
Raport zawiera również wyliczenia dotyczące luki w obszarze ubezpieczenia autocasco. Tylko 26,3 proc. samochodów posiada to dodatkowe ubezpieczenie. Rozbieżność wypłat w przypadku ubezpieczenia wszystkich pojazdów w wieku do lat 15 PIU oszacowała na 4,6 mld zł rocznie, przyjmując uproszczone założenie, że częstość zdarzeń objętych casco byłaby taka sama dla wszystkich samochodów (ubezpieczonych i nieubezpieczonych). W tym momencie są to straty, które klienci pokrywają z bieżących oszczędności.
Również w kontekście ubezpieczeń na życie PIU zwraca uwagę na problem określenia odpowiedniej sumy ubezpieczenia. Jest ona różna w indywidualnych przypadkach, jednak przy pewnych założeniach można obliczyć, jaką poduszkę finansową trzeba zapewnić rodzinie na wypadek śmierci głównego jej żywiciela. Środki te powinny odpowiadać co najmniej trzyletniemu wynagrodzeniu zmarłej osoby powiększonego o łączną wartość zobowiązań kredytowych. Suma ubezpieczenia nie powinna być niższa niż wysokość pozostawianych zobowiązań, a także powinna zapewnić utrzymanie rodziny przez kilkanaście miesięcy do nawet kilku lat, w zależności od możliwości zarobkowych głównego utrzymującego gospodarstwo domowe. W przypadku poważnego zachorowania, kwota świadczenia powinna pozwolić na pokrycie dodatkowych kosztów leczenia, rehabilitacji czy też zmiany pracy na mniej obciążającą. Na koniec 2023 r. średnie zadłużenie kredytobiorcy to ponad 132 tys. zł dla kredytu mieszkaniowego. Do tego przeciętnie kredytobiorcy mają 33 tys. kredytu gotówkowego. Pożyczki ma prawie połowa Polaków. Zakładając średnie wartości wynagrodzenia, zadłużenia i oszczędności Polaków, przeciętna suma ubezpieczenia na wypadek śmierci powinna wynosić ok. 330 tys. zł – wylicza PIU.
W raporcie pochylono się także nad kwestią opieki zdrowotnej. Jak wyliczono, w tym sektorze brakuje ok. 100-125 mld zł rocznie, by zbliżyć Polskę do systemów opieki zdrowotnej uważanych za najlepsze i najbardziej efektywne. Oczywiście, prywatne ubezpieczenia tej luki nie są w stanie zasypać, natomiast branża postuluje włączenie ich do publicznego systemu ochrony zdrowia, wskazując, że przyczyniłoby się to do zwiększenia finansowania profilaktyki, diagnostyki czy efektywnego prowadzenia pacjenta, w czym ubezpieczyciele mają dobre doświadczenia.
W kontekście emerytur zaś wskazano, że niedoubezpieczenie dla osób przechodzących na emeryturę w 2023 r. wyniosło 75 mld zł. Dla kolejnych roczników luka będzie coraz większa. - Luka emerytalna będzie się z każdym rokiem powiększać. W ciągu kolejnych 40 lat łącznie wyniesie 15 bln zł. To 441 proc. PKB Polski w 2023 r. Trudno sobie te liczby wyobrazić. Oczywiście, ubezpieczenia tej luki nie pokryją, ale mogą pomóc w zabezpieczeniu przynajmniej części potrzeb przyszłych emerytów - mówi Jan Grzegorz Prądzyński, prezes PIU.
Przy tworzeniu raportu PIU współpracowało z Milliman Polska.