Nowa aplikacja banku powinna znaleźć się na rynku już za moment, ale na mobilne płatności zbliżeniowe przyjdzie jeszcze poczekać
IKO 3.0 - tak roboczo nazywa się nowa aplikacja mobilna PKO BP. Jest to rozwiązanie całkowicie nowe, zbudowane od zera i nie bazujące na aplikacji obecnie oferowanej przez bank, która powstała na fundamentach pierwszego IKO służącego wyłącznie do płatności.
IKO 3.0 jest już gotowa – miałem okazję zobaczyć jej kilka zakładek. Aktualnie jest testowana przez pracowników PKO BP. Jak mówią nieoficjalnie, ma jeszcze kilka błędów, więc bywa niestabilna. Ale prace nad nią zakończą się wkrótce, prawdopodobnie w listopadzie.
Nieoficjalnie powiedziano mi, że początkowo aplikacja nie zaoferuje mobilnych płatności zbliżeniowych, mimo że wcześniej spekulowano, że tak będzie. Bank pracuje nad technologią HCE, ale na finał tych prac trzeba będzie poczekać do przyszłego roku.
HCE umożliwia wykonywanie płatności zbliżeniowych telefonem na podobnej zasadzie jak kartą bezstykową. Dane do przeprowadzania transakcji przechowywane są w chmurze obliczeniowej, z którą łączy się aplikacja.
Obecnie na polskim rynku technologię tę oferują trzy banki: Pekao, Getin i BZ WBK. Prace nad nią kończy Euro Bank, a w przyszłym roku udostępnią ją także mBank i Alior. Decyzja PKO o tym by nie spieszyć się na siłę z wdrażaniem HCE w pierwszej wersji IKO 3.0, wydaje się przemyślana. Wdrożenie niedopracowanego rozwiązania może zrazić część klientów.
Tymczasem nowa generacja IKO jest zbudowana w oparciu o strategię omnichannel. Zgodnie z nią klient ma mieć możliwość rozpoczęcia, kontynuowania i zakończenia procesu w każdym kanale kontaktu z bankiem, a więc przez aplikację, internet, oddział czy call center. Klient będzie więc mógł np. złożyć wniosek o kredyt w oddziale, a umowę podpisać w aplikacji i na odwrót.