Rozwiązanie wykorzystujące biometrię naczyń krwionośnych palca już działa w Wielkiej Brytanii. Jest szansa, by podobny system pojawił się i w Polsce
Biometria naczyń krwionośnych to wynalazek dobrze znany już na polskim rynku. Przypomnę, że w czytniki umożliwiające weryfikację tożsamości osoby za pomocą struktury żył wyposażył swoje oddziały bank BPH. Można je znaleźć także w ponad tysiącu bankomatów sieci Planet Cash oraz wielu banków spółdzielczych. Technologia zwana finger vein używana jest więc do identyfikacji klientów w oddziałach oraz do wypłaty gotówki. Jak dotąd jednak nie była wykorzystywana na polskim rynku do płatności.
Przeczytajcie także: Wasz telefon może być terminalem płatniczym
A takie możliwości już są, co pokazała firma Sthaler z Wielkiej Brytanii. Rozwiązanie o nazwie Fingopay powstało przy współpracy z Visą oraz korporacją Hitachi, która jest autorem technologii finger vein. Po zarejestrowaniu danych biometrycznych oraz ich powiązaniu z numerem dowolnej karty płatniczej z logo Visy, można płacić bez gotówki, karty czy smartfona. Wystarczy, że do czytnika naczyń krwionośnych przyłoży się na chwilę swój palec. Niezależnie od kwoty transakcji nie jest wymagana autoryzacja kodem PIN. Zbędny jest również tradycyjny terminal POS – wystarczy tablet z odpowiednim oprogramowaniem. Sami zresztą zobaczcie to na filmiku klikając tutaj.
Autorzy rozwiązania twierdzą, że średni czas trwania transakcji Fingopay jest krótszy niż płatność tradycyjną kartą. Przy tym czytniki biometryczne wykorzystywane do identyfikacji klientów mogą być tańsze niż wspomniane przeze mnie urządzenia funkcjonujące w BPH czy w bankomatach Planet Cash. Ma to być możliwe dzięki temu, że większość procesu weryfikacji tożsamości osoby płacącej odbywać się ma na serwerze a nie w samym czytniku.
Przeczytajcie także: eGO nieprędko zastąpi Profil Zaufany
Fingopay dowodzi zatem, że płatności biometryczne są możliwe, choć do umasowienia tej usługi jeszcze droga daleka. Podstawowym problemem będzie zapewne budowa sieci akceptacji. Przeprowadzenie pilota jest stosunkowo proste, ale jak namówić właścicieli sklepów i punktów usługowych, by zainwestowali w czytniki biometryczne, gdy nie mają pewności, że ktokolwiek będzie za ich pomocą płacił? Płacących zaś nie będzie tak długo, jak nie będą mieli pewności, że mogą zostawić kartę w domu, bo wszędzie zapłacą palcem.
A czy wdrożenie płatności finger vein byłoby możliwe na polskim rynku, skoro firma Hitachi działa tu od dawna? Z nieoficjalnych informacji wynika, że rozmowy są na ten temat prowadzone. Ale sprawa nie będzie łatwa. Organizacje płatnicze koncentrują się raczej na rozwoju płatności mobilnych w oparciu o smartfony, a największe banki rozwijają system Blik. Niewątpliwie jednak przyszłość należy do biometrii. Kiedyś więc na pewno będziecie płacić biometrycznie. Pytanie tylko kiedy to będzie.