Czytelnik miał aktywną usługę Biura Informacji Kredytowej a mimo to nie dostał alertu po złożeniu wniosku o kredyt w banku. Na szczęście to zbieg okoliczności a nie luka
O alertach BIK zrobiło się głośno kilka tygodni temu gdy wybuchła afera peselowa. Władze resortu cyfryzacji najpierw informowały o wycieku danych setek tysięcy obywateli z rządowej bazy, potem to dementowały a dziś chyba nikt do końca nie wie, co się stało. W każdym razie wystarczyło to do tego, by wielu klientów banków wystraszyło się, iż na ich nazwisko ktoś może zaciągnąć kredyt. Postanowili się przed tym ustrzec, wykupując w Biurze Informacji Kredytowej alerty.
Usługa ta polega na wysłaniu do klienta informacji mejlem lub SMS-em za każdym razem, gdy jakiś bank czy firma pożyczkowa zapyta o jego historię kredytową w BIK. Kredytodawcy robią to by móc wiarygodnie ocenić sytuację finansową osoby starającej się o pożyczkę. Jeśli więc dany klient sam nie składał wniosku kredytowego a dostaje alert oznacza to, że ktoś na jego nazwisko próbuje zaciągnąć jakieś zobowiązanie. Może więc zawczasu interweniować.
Przeczytajcie także: Tak zakłada się konto we francuskim banku
Jak się okazuje jednak w pewnych okolicznościach osoba posiadająca aktywną usługę alertów może nie dostać ostrzeżenia o tym, że jakiś bank na jej nazwisko pożycza właśnie pieniądze. Tak się stało w przypadku jednego z czytelników Cashless. Klient ING Banku Śląskiego posiadał aktywną usługę alertów i złożył wniosek o kredyt. Bank pieniądze mu pożyczył i wypłacił a wcześniej pytał o niego w BIK. Klient alertu jednak nie otrzymał.
Z pytaniem, dlaczego tak się stało, zwróciłem się do biura prasowego BIK. To po przeprowadzeniu małego śledztwa przyznało, iż faktycznie alert nie został wysłany. Powód był dość prozaiczny, ale żeby go wyjaśnić przedstawię najpierw chronologię zdarzeń. Klient rozpoczął wypełnianie internetowego wniosku kredytowego w Śląskim 2 września. Ze względów technicznych nie udało mu się jednak procesu dokończyć – po prostu w trakcie wypełniania rubryczek doszło do zerwania połączenia. Następnie aktywował alerty BIK a po kilku dniach ponownie próbował wnioskować o kredyt w ING. Tym razem się udało a kredyt został przyznany. BIK nie wysłał jednak odpowiedniego powiadomienia.
Z przekazanych mi informacji wynika, że ING zbadał historię kredytową klienta w BIK 2 września, a więc w dniu, w którym bezskutecznie próbował on złożyć wniosek, ale nie miał jeszcze uruchomionych alertów. Gdy po paru dniach ostatecznie kredyt dostał, alerty już były aktywne tyle że ING nie pytał o niego ponownie w BIK. Powiadomienie nie zostało więc wysłane. Bank prawdopodobnie uznał, że przez te kilka dni historia kredytowa nie mogła ulec takiej zmianie, by jej sprawdzanie drugi raz było konieczne.
Przeczytajcie także: Kredyt hipoteczny przez komórkę coraz bliżej
Jak widzicie moje początkowe podejrzenia, że w systemie alertów jest jakaś luka, okazały się bezpodstawne. Pragnę jednak zwrócić uwagę na pewien zaskakujący moim zdaniem fakt, który przy okazji wyszedł na jaw. Chodzi o moment, kiedy banki odpytują o historię kredytową w BIK. Wydawało mi się, że robią to dopiero wtedy, gdy dany klient złoży wniosek o pożyczkę a nie w trakcie jego wypełniania...
W biurze prasowym Śląskiego powiedziano mi, że proces wnioskowania o kredyt złożony jest z kilku etapów. Zgodę na sprawdzenie o sobie informacji w BIK klient wyraża zanim zakończy wypełnianie formularza. Wszystko po to, by odpytanie bazy mogło się odbyć jeszcze przed finalnym wysłaniem wniosku i aby bank mógł bardzo szybko powiadomić klienta o decyzji kredytowej.
Z jednej strony to fajnie, bo dzięki temu chwilę po złożeniu wniosku kredytowego klient dowiaduje się, czy pieniądze dostanie czy nie albo nawet od razu może je dostać. Ale z drugiej w niektórych okolicznościach może to zadziałać na jego niekorzyść. Jeżeli nie jest świadomy, że bank może pytać o niego w BIK zanim jeszcze dokończy wnioskowanie o kredyt i będzie bawił się formularzami internetowymi w wielu instytucjach, może pogorszyć swoją ocenę zdolności kredytowej. Jak wiecie zapytania o tego samego klienta składane w krótkim czasie przez wiele banków mogą wpływać ujemnie na jego scoring w BIK.