Partnerzy strategiczni
Partnerzy wspierający
Partnerzy wspierający
Partnerzy wspierający
Partnerzy merytoryczni
Wyniki branży: średnia cena OC wzrosła o 1 zł, w majątku ubezpieczycielom wiatr w oczy, a życiu pomogła mniejsza liczba zgonów

Polska Izba Ubezpieczeń opublikowała wyniki branży po III kwartale 2022 r.

Polska Izba Ubezpieczeń zaprezentowała wyniki sektora po trzecim kwartale 2022 roku. W tym czasie ubezpieczyciele wypłacili poszkodowanym i ubezpieczonym 33,6 mld zł, czyli o 11 proc. więcej niż rok wcześniej. Z kolei poziom zbieranej składki sięgnął 52,7 mld zł, co stanowi wzrost o 3,6 proc.

W ubezpieczeniach majątkowych najistotniejszy udział (63 proc. ogółu wypłat) miały odszkodowania i świadczenia z ubezpieczeń komunikacyjnych. W ciągu pierwszych dziewięciu miesięcy roku przekroczyły one 12 mld zł, co oznacza wzrost o 8 proc. Istotny wpływ na wzrost wypłat ma coraz większa średnia wartość szkody. W przypadku OC jest to już ponad 9 tys. zł – dla porównania po III kwartale 2020 r. było to 7,4 tys. zł, w analogicznym okresie 2021 r. 8,4 tys. zł. A w dalszej perspektywie należy się spodziewać kolejnych wzrostów kosztów napraw rozbitych aut, ze względu na inflację oraz skutki rekomendacji KNF dotyczących likwidacji szkód z OC.

Przeczytajcie także: PZU sięga po porównywarkę zakresów ubezpieczeń

Ubezpieczyciele narzekają na wspomniane rekomendacje, podkreślając, że ich obecna konstrukcja nie tyle poprawia sytuację poszkodowanego, co nabija kiesę warsztatów naprawczych. I odgrażają się, że finalnie przełoży się to na znaczny wzrost składek płaconych przez wszystkich kierowców. Rzeczywiście należy im przyznać rację, że windowanie cen napraw nie służy nikomu (oprócz warsztatów), a odszkodowania nie biorą się z worka bez dna, tylko z tego, co kierowcy zapłacą w składkach. Tyle że trudno przykładać odpowiednią wagę do tego argumentu, jeśli wspomniane podnoszenie cen jest tylko powtarzanym z kwartału na kwartał straszakiem. W pierwszych dziewięciu miesiącach 2021 r. średnia cena OC wynosiła 487 zł i już wtedy było to mało, porównując chociażby do ceny baku paliwa czy innych codziennych wydatków. Po trzecim kwartale tego roku, przy szalejącej inflacji, Polacy za roczne OC zapłacili średnio 488 zł, czyli tylko złotówkę więcej,

Skutkiem tego łączne przychody ze składek z OC komunikacyjnego wyniosły w trzech kwartałach bieżącego roku 11,3 mld zł, czyli o 1 proc. więcej niż rok wcześniej. Odnotujmy jednak, że wzrósł wolumen składki przeznaczanej na autocasco – w omawianym okresie Polacy wydali na AC 8,1 mld zł, czyli niemal 14 proc. więcej niż rok wcześniej. Zwiększenie przypisu wynika głównie ze wzrostu wartości samochodów, zarówno nowych, jak i używanych. Ale wzrosła i liczba umów AC – o 6 proc. rok do roku.

Swoje trzy grosze do wzrostu kosztów likwidacji szkód może dołożyć też niedawna analiza Rzecznika Finansowego. Opracowanie wydaje się bowiem całkiem dobrym materiałem do przedstawiania w sporach sądowych z ubezpieczycielami. I choć w mojej ocenie Rzecznik idzie nawet za daleko w swoich postulatach (stwierdzając niemal, że ubezpieczyciel powinien zapłacić za naprawdę tyle, ile zażyczy sobie dowolnie wybrany warsztat, o czym więcej tutaj), to PIU nie wykorzystało szansy, by się odnieść do argumentów RF merytorycznie. Zamiast pokazać, że w istocie rzeczy działanie Rzecznika nie jest proklienckie (gdy weźmiemy pod uwagę ogół składkujących), nieco szyderczo skrytykowano sam język opracowania. Nie sądzę, by w ten sposób ubezpieczyciele przyczynili się do większego zrozumienia ich stanowiska.

Wróćmy jednak do wyników. W odniesieniu do ubezpieczeń majątkowych od ognia i innych żywiołów można by stwierdzić, że ubezpieczycielom wiatr (i grad) w oczy. Od stycznia do września wypłacili 3,3 mld zł, czyli aż o 1/3 więcej niż rok wcześniej. Więcej było szkód wnikających z wichur, gradobić i pożarów. Wzrosły też koszty związane z remontem, odbudowaniem nieruchomości czy zakupem maszyn i urządzeń. Dobrze to zresztą mieć samemu na uwadze, kupując ubezpieczenie, np. swojego domu czy mieszkania. Jeśli od lat ubezpieczacie swoje lokum na tę samą kwotę, będącą np. pochodną kwoty kredytu, to przy dzisiejszych cenach suma ubezpieczenia może się okazać niewystarczająca przy poważniejszych szkodach. Warto rozważyć podniesienie sumy, zwłaszcza że często nie wiąże się to z bardzo dużym wzrostem składki.

Przeczytajcie także: Mocarstwowe plany Inszury.pl

Wyniki PIU pokazują także, że dalej kurczy się segment polis życiowych – rok do roku ubezpieczyciele zebrali o 4 proc. mniej składki (16,6 mld zł po III kw. 2021 versus 15,9 mld zł po III kw. 2022). W tegorocznych wynikach można jednak znaleźć także plusy. Po pierwsze zmalała liczba wypłat z ubezpieczeń o charakterze ochronnym – o 8 proc. A to efekt niższej śmiertelności niż w porównywanym okresie 2021 r., który obarczony był niestety wieloma "nadprogramowymi" zgonami covidowymi i okołocovidowymi.

Drugim plusem jest zaś rosnący udział ubezpieczeń ochronnych, wypadkowych i chorobowych w ogóle zbieranych składek. Na tego typu polisy Polacy przeznaczyli 12,7 mld zł (spośród wspomnianych niespełna 16 mld zł), co stanowi wzrost o ponad 5 proc. rok do roku.

O prawie 30 proc. spadł zaś przypis składki z ubezpieczeń z UFK. Zapaść polis inwestycyjnych było widać już zresztą w wynikach banacassurance, które jest istotnym kanałem sprzedaży tego typu produktów. Więcej na ten temat mogliście przeczytać w tekście: Banki sprzedają mniej ubezpieczeń. Wśród przyczyn mniejszy popyt na kredyty i interwencja produktowa KNF, a wygaszanie sprzedaży tzw. uefek dobrze ilustruje wykres poniżej.

Pozostając przy temacie bancassurance, trzeba odnotować, że trwają prace nad nowelizacją Rekomendacji U, regulującej sprzedaż ubezpieczeń w bankach. W ostatnim czasie do projektu wprowadzono ważny zapis dotyczący zasad ustalania prowizji dla banków za dystrybuowanie produktów ubezpieczeniowych. Proponowany zapis ogranicza wynagrodzenie dla sprzedającego do maksymalnie połowy wartości zakładanych kosztów odszkodowań i świadczeń. Z kolei na odszkodowania i świadczenia ma być przeznaczana co najmniej połowa pobieranej składki.

Czy ta zmiana jeszcze pogłębi spadek sprzedaży ubezpieczeń w bankach, dla których sowita zapłata od ubezpieczyciela mogła być istotnym motywatorem do oferowania polis? Czy może wolumen sprzedaży pozostanie na zbliżonym poziomie, a po prostu instytucje będą się musiały liczyć z mniejszym zyskiem? Czas pokaże. Niemniej w mojej ocenie, o ile zapis ostanie się w ostatecznym tekście nowej Rekomendacji U, to będzie to zmiana na lepsze. Polisy, w których przykładowo ponad połowa składki idzie na wynagrodzenie dla pośrednika, siłą rzeczy muszą być albo bardzo drogie dla klienta, albo o bardzo wąskim zakresie. Po odliczeniu tak znacznej części składki na prowizję niewiele zostaje na ochronę.

Dobrze też, że zapis uwzględnia konkretne wartości, bo to zdecydowanie lepszy punkt odniesienia niż zalecenie, aby produkt ubezpieczeniowy zapewniał "odpowiednią" wartość dla klienta, a wynagrodzenie za pośrednictwo było ustalane "przy uwzględnieniu" interesu klienta i kosztów ochrony.
Skądinąd problem wygórowanych prowizji dotyczy nie tylko banków, ale też pośredników niebankowych, czyli tzw. sektora affinity. Ale i ten obszar powinien się spodziewać dalszej regulacji, w ramach zaplanowanych rekomendacji dot. dystrybucji ubezpieczeń.

KATEGORIA
UBEZPIECZENIA
UDOSTĘPNIJ TEN ARTYKUŁ

Zapisz się do newslettera

Aby zapisać się do newslettera, należy podać adres e-mail i potwierdzić subskrypcję klikając w link aktywacyjny.

Nasza strona używa plików cookies. Więcej informacji znajdziesz na stronie polityka cookies