Sieć akceptacji nowego systemu rozszerza się, ale to nie wystarczy, by stał się on popularnym instrumentem płatniczym w tradycyjnym handlu
– Aktualnie Blik działa na 50 tys. terminali PolCard. W kolejnych miesiącach będziemy wdrażać system na kolejnych kilkudziesięciu tysiącach urządzeń – to informacje przekazane mi przez biuro prasowe spółki First Data Polska, właściciela marki PolCard.
Oznacza to, że Blikiem można już płacić w ok. 100 tys. stacjonarnych punktów handlowych. Wcześniej płatności Blik wdrożono na kilkudziesięciu tysiącach urządzeń należących do innego operatora terminali – firmy eService.
Nie zmienia to jednak faktu, że użytkownicy Blika częściej niż do płatności w sklepach stacjonarnych używają go do wypłat gotówki z bankomatów. I to kilkanaście razy częściej. Tak przynajmniej wynika ze statystyk PKO BP.
I specjalnie mnie to nie dziwi. W przypadku wypłat gotówki z bankomatów Blik ma wiele zalet w porównaniu do wypłat dokonywanych za pomocą kart bankowych. Jest na przykład bezpieczniejszy, bo nie naraża użytkownika na skimming (nielegalne skopiowanie karty), a wypłata nie trwa dłużej niż ta dokonywana przy pomocy karty. Pisałem o tym tutaj.
Jednak jeżeli chodzi o transakcję bezgotówkową obecny proces inicjacji płatności Blikiem przegrywa z kartami bezstykowymi. Jeżeli spółka zarządzająca systemem szybko nie poprawi tego procesu, Blik nie ma szans na to, by stać się popularnym instrumentem płatniczym w tradycyjnym handlu.
Decyzje kolejnych banków wydawców Blika o inwestycji w mobilne płatności zbliżeniowe w technologii HCE pokazują, że i te banki tych szans nie widzą. HCE pozwala na transakcje bezstykowe na tej samej zasadzie jak kartami zbliżeniowymi. Dane do transakcji przechowywane są w chmurze obliczeniowej, z którą łączy się aplikacja.
Zaawansowane prace nad wdrożeniem tej technologii prowadzą m.in. BZ WBK i PKO. Oba banki są udziałowcami Polskiego Standardu Płatności, czyli spółki która jest operatorem Blika.
W tej sytuacji systemowi Blik grozi sprowadzenie do roli substytutu karty bankomatowej. Większe szanse na upowszechnienie się ma w handlu internetowym, ale i tu potrzebne są natychmiastowe prace rozwojowe. Najszybciej rosnącym segmentem e-commerce jest bowiem m-commerce, czyli zakupy przez urządzenia mobilne. Tymczasem próba płatności Blikiem za zakupy dokonywane na smartfonie jest czynnością delikatnie mówiąc przynajmniej ekwilibrystyczną.