To pierwsza kampania społeczna banku komercyjnego w Polsce, ukierunkowana na podniesienie wiedzy na temat bezpiecznego korzystania z internetu. Czy będzie skuteczna?
– Jeżeli nie spróbujemy to się nie przekonamy – odpowiada na to pytanie Krzysztof Olszewski, rzecznik prasowy mBanku. Dodaje, że przeprowadzone na zlecenie mBanku badania dowiodły, iż klienci nie mają często pojęcia, w jaki sposób kliknięcie w przypadkowy link może mieć związek z tym, że po kilku miesiącach z ich rachunków znikają pieniądze. – Wiele osób nie interesuje się kwestiami bezpiecznego korzystania z rachunku w internecie, do czasu aż sami padną ofiarą kradzieży – uważa rzecznik mBanku.
Kampania społeczna, która pod tytułem „Nie robisz tego w realu, nie rób tego w sieci" wystartowała dzisiaj, ma przyczynić się do tego, by większa liczba klientów rozważniej zaczęła korzystać z dobrodziejstw internetu, zanim odczuje skutki fraudu na własnej skórze. W jej ramach bank przygotował kilka spotów, które będą emitowane w internecie i telewizji.
Krótkie sceny przedstawiają abstrakcyjne sytuacje, w których ludzie paradują w miejscach publicznych z wypisanymi na kartce swoimi danymi osobowymi, czy też bez zastanowienia wpuszczają do domu nieznajomych. – Takie sceny oglądane w życiu realnym wywołują śmiech, bo nikt normalny tego nie robi. Wielu nie zastanawia się jednak nad tym, że za chwilę to samo robi w rzeczywistości wirtualnej – mówi Olszewski.
Spoty mają zainteresować widza i zachęcić go do wejścia na stronę mbank.pl/uwazniwsieci, na której w przystępny sposób prezentowane są zasady bezpiecznego korzystania z rachunku internetowego i internetu w ogóle. Kampania w przyszłości ma być powtarzana.
Warto odnotować, że startując z tą akcją mBank zdaje się być pierwszym bankiem komercyjnym, który zdecydował się wydać własne pieniądze na działanie mające podnosić bezpieczeństwo klientów bankowości internetowej niezależnie od tego, w którym banku mają rachunek. Wcześniej robiły to raczej instytucje państwowe, takie jak Narodowy Bank Polski czy Komisja Nadzoru Finansowego.
Niestety obawiam się, że przy okazji tej kampanii dużo pary może pójść w gwizdek, czyli zwrócą na nią uwagę nie ci, do których przede wszystkim jest kierowana. I że, jak przy większości kampanii społecznych, ciężko będzie ocenić jej skutek. Niemniej trzeba docenić mBank, że podjął się organizacji tej kampanii pro publico bono, wystawiając się przy tym na pewnego rodzaju ryzyko – ryzyko wizerunkowe. Bowiem łatwo wyciągnąć nieuprawniony raczej wniosek, że oto bank organizując tego typu akcję zrzuca odpowiedzialność za fraudy na swoich klientów, bo sam nie potrafi zadbać o ich bezpieczeństwo.