Decyzja ING Banku Śląskiego, by nowy serwis transakcyjny przygotować w tej technologii, potwierdza trend obowiązujący obecnie w całej bankowości internetowej
Od niedawna klienci indywidualni ING Banku Śląskiego mają dostęp do nowego serwisu transakcyjnego. Jego charakterystyczną cechą jest technologia, w której został przygotowany, czyli RWD, zwana również responsywną. Polega na tym, że oglądana strona internetowa automatycznie dostosowuje się do wielkości ekranu urządzenia, na którym jest wyświetlana.
Zapobiega to sytuacji, w której trzeba powiększać wyświetlane treści, bo literki są tak małe, że bez lupy nie sposób cokolwiek odczytać. Albo fotografie są tak duże, że ekran trzeba zmniejszyć, by cokolwiek zobaczyć.
ING deklaruje, że jego system dostosowuje się nie tylko do wielkości urządzenia, ale także do kontekstu, w jakim będziecie z niego korzystać. Z reguły macie inne potrzeby, gdy logujecie się do banku na komputerze w domu, a inne gdy robicie to ma smartfonie stojąc na przykład w kolejce w sklepie. Dlatego na wersji smartfonowej wyeksponowane zostały funkcje najczęściej wykorzystywane „w biegu", takie jak wykonanie transakcji czy historia. Z kolei wersję na tablety przygotowano tak, aby można ją było łatwo obsłużyć kciukami.
Jeszcze kilkanaście miesięcy temu nie było jasne, czy RWD stanie się rynkowym standardem. To spowodowało, że kilka banków, które postanowiły zmodernizować swoje wiekowe serwisy transakcyjne, zdecydowało się na tradycyjną technologię, w której strona jest optymalizowana pod kątem komputerów stacjonarnych i laptopów. Banki te równocześnie proponują klientom korzystającym z urządzeń mobilnych aplikacje i strony „lajt". Oznacza to, że serwisy są dostosowywane do konkretnych urządzeń, ale z drugiej strony użytkownik musi nauczyć się obsługi wielu wersji tego samego serwisu.
Kilka instytucji, np. Millennium, Euro Bank czy Lion's Bank, postawiło jednak na RWD. Wśród nich znalazł się także ING. Wkrótce nowy serwis transakcyjny w tej technologii uruchomi również Raiffeisen Polbank. Dziś wydaje się, że to kierunek, od którego nie ma odwrotu. Sugerować to może także fakt, że nawet banki, które postawiły na serwisy przeznaczone do otwierania na komputerach stacjonarnych, modernizują swoje portale informacyjne w RWD.
To efekt rosnącej mobilności klientów. Jak wynika z raportu Cashless na temat aplikacji mobilnych banków, na koniec II kw. pobrano je już prawie 5,3 mln razy. Trend ten potwierdzają również międzynarodowe badania Barometr Finansowy ING, według których już blisko połowa polskich użytkowników urządzeń mobilnych (43 proc.) korzysta z mobilnej bankowości. Apki nie zapewniają jednak wygodnego przeglądania stron informacyjnych. Dlatego modernizacja portali w technologii RWD jest wersją minimum i nie wyobrażam sobie, by w perspektywie kilku kwartałów jakikolwiek liczący się bank jeszcze tego nie zrobił.
Nie oznacza to jednak, że banki posiadające responsywne serwisy transakcyjne i informacyjne, mogą zapomnieć o aplikacjach. Przynajmniej na razie pozostaną one podstawowym sposobem korzystania z usług bankowych na smartfonach. Pozwalają bowiem na wykorzystanie tzw. natywnych funkcji urządzenia, takich jak np. komunikacja zbliżeniowa, użyteczna przy płatnościach mobilnych, czy geolokalizacja.
Część ekspertów uważa jednak, że w przyszłości rozwój technologii RWD, w połączeniu z poprawiającą się jakością łączy internetowych, może doprowadzić do wyeliminowania aplikacji mobilnych z bankowości. Będzie to możliwe wtedy, gdy ergonomia rozwiązań mobilnych opartych o strony responsywne będzie porównywalna z ergonomią aplikacji.