BIK uspokaja jednak, że na razie nie ma powodów do niepokoju
Biuro Informacji Kredytowej opublikowało dziś swój comiesięczny newsletter kredytowy. Znalazły się w nim m.in. dane na temat sprzedaży kart kredytowych w styczniu bieżącego roku. W ubiegłym miesiącu na rynek trafiło 77,8 tys. kredytówek, z limitami na łączną kwotę 509 mln zł. W porównaniu ze styczniem ub. roku to spadek odpowiednio o 11,3 proc. oraz 11,7 proc.
Wygląda więc na to, że obserwowana od połowy ubiegłego roku mini hossa na rynku kart kredytowych właśnie dobiegła końca. Na domiar złego pogarsza się obsługa kredytów zaciąganych za pomocą kart. Służący do mierzenia tego zjawiska Indeks Jakości wzrósł o 0,23 pkt. proc. (im ten wskaźnik wyższy, tym gorzej). Jednak prof. Waldemar Rogowski z BIK-u uspokaja, że Indeks Jakości wynosi teraz 3,81 proc., a więc znajduje się poniżej poziomu 4 proc., uznawanego za bezpieczny. Na razie nie ma więc powodów do niepokoju.
BIK pisze ponadto w swoim newsletterze, że spadek sprzedaży kart nie dotyczy wszystkich przedziałów kwotowych. Na przykład w przypadku kart z limitami kredytowymi do tysiąca złotych odnotowano w styczniu wzrost sprzedaży o 11,6 proc. Natomiast z limitami w przedziale między 4,5 tys. zł a 10 tys. zł wzrost wyniósł ponad 8 proc. – W dużej części wynika to z zaangażowania niektórych banków w finansowanie zakupów w sklepach i na platformach internetowych – czytam w publikacji BIK-u.