14 września zmienią się zasady akceptacji płatności w terminalach. Jednak nie dotyczy to użytkowników Apple Pay i mniej popularnych Garmin Pay oraz Fitbit Pay
Jeżeli korzystacie z Apple Pay (płatności za pomocą urządzeń przenośnych z systemem operacyjnym iOS) lub mobilnych płatności zegarkami firmy Garmin i Fitbit, to nie muszę przekonywać Was do zalet tych instrumentów. Jednak gdyby było Wam mało, to już za dwa tygodnie poznacie kolejną ich przewagę nad tradycyjnymi kartami bankowymi lub konkurencyjnym rozwiązaniem, za jakie należy uznać płatności Google Pay.
Otóż 14 września zaczną obowiązywać przepisy o tzw. silnym uwierzytelnieniu. To zasada wynikająca z dyrektywy PSD II oraz towarzyszących jej aktów wykonawczych. Stanowi ona, że niektóre transakcje płatnicze powinny być potwierdzane przez klienta przynajmniej dwiema różnymi metodami. Do wyboru jest coś, co klient ma (np. plastikowa karta albo smartfon), coś co wie (np. kod PIN) lub coś, czym jest (np. biometria linii papilarnych).
Zgodnie z zasadami silnego uwierzytelnienia płatności kartami w sklepach stacjonarnych będą musiały być w określonych przypadkach autoryzowane PIN-em nawet wtedy, jeśli ich wartość będzie mniejsza niż limit umożliwiający zbliżeniowe transakcje bez konieczności podawania tego kodu. Zgodnie z regulacjami dodatkową autoryzacją objęte będą płatności po przekroczeniu limitu liczbowego (pięć płatności bez PIN-u) lub wartościowego (płatności na łączną kwotę 150 euro bez PIN-u).
Ciekawostką jest jednak to, że zmiany nie obejmą wszystkich instrumentów płatniczych. W uprzywilejowanej sytuacji będą użytkownicy takich dostępnych dla klientów z Polski rozwiązań jak Apple Pay, Garmin Pay i Fitibit Pay. W ich przypadku nic się nie zmieni, gdyż narzędzia te już dziś spełniają warunki silnego uwierzytelnienia. Jeżeli chodzi o Apple Pay, to dlatego, że w tym przypadku każda płatność w terminalu autoryzowana jest nie PIN-em, tylko biometrią linii papilarnych lub twarzy, w zależności od używanego smartfona.
Z kolei w przypadku Garmin Pay i Fitbit Pay podobną rolę pełni czujnik tętna umieszczony w smartwatchach pozwalających na płatności. Za każdym razem, gdy właściciel zegarka nałoży go na nadgarstek i zechce zapłacić, urządzenie prosi o podanie PIN-u na tarczy smartwatcha. Następnie do czasu zdjęcia gadżetu z ręki ponowna autoryzacja kodem nie jest wymagana, gdyż czujnik tętna gwarantuje, iż w posiadaniu zegarka jest nadal jego prawowity właściciel.
Niestety, w polskich warunkach konkurencyjne rozwiązanie działające na smartfonach z systemem operacyjnym Android, czyli Google Pay, nie zapewnia silnego uwierzytelnienia. W tym wypadku więc terminal może zażądać potwierdzenia płatności PIN-em, nawet jeśli będzie ona opiewała na kwotę poniżej 50 zł.
Płatności Apple Pay oferowane są w Polsce przez kilkanaście banków, w tym przez Aliora, BNP Paribas, Credit Agricole, Getin, ING, mBank, Millennium, Nest, Pekao, PKO, Santander i T-Mobile Usługi Bankowe. Garmin Pay są obecne w ofercie Getinu, Nest, Pekao, PKO i Santandera. Natomiast z Fitbit Pay mogą korzystać klienci Pekao i Santandera.