Citi Handlowy przyzwyczaił już swoich klientów, że nie krępuje się podnosić cen za świadczone przez siebie usługi. Ostatnio podwyżkę prowizji za prowadzenie rachunków oraz korzystanie z kart płatniczych ogłosił jesienią ubiegłego roku. Zmiany weszły w życie 1 stycznia 2015 roku i z pewnością dla wielu klientów były niemiłą niespodzianką.

Bank ze 100 do 150 zł miesięcznie podniósł np. prowizję za korzystanie z pakietu Citigold. Klienci mogą jej uniknąć dysponując odpowiednimi oszczędnościami – min. 200 tys. zł. W przypadku części posiadaczy rachunków zdecydowano też o wprowadzeniu opłaty za korzystanie z bankomatów, a innym podniesiono prowizję za możliwość obsługi rachunku przez telefon.

Generalnie Citi nigdy nie należał do najtańszych, a jego prezes wyznaje zasadę, że era darmowych obiadów dawno się skończyła i usługi bankowe muszą kosztować. Ostatnie zmiany cenników są, jak argumentuje Sławomir Sikora, efektem obniżki stóp procentowych oraz redukcji interchange, czyli prowizji, odprowadzanej do banków przez właścicieli sklepów z tytułu przyjętych płatności kartami. Tymczasem po ubiegłorocznej obniżce interchange z ok. 1,2 proc. do 0,5 proc. w lutym tego roku spadła ona ponownie do 0,2-0,3 proc. Rynek spodziewa się też jeszcze przynajmniej jednej obniżki stóp procentowych.

Czy to oznacza zatem, że klienci Citi Handlowego muszą się przygotować do kolejnego wzrostu cen? – Tegoroczna redukcja interchange była spodziewana od dawna dlatego mogliśmy ją wkalkulować w nasze plany i uwzględniliśmy w już wprowadzonych zmianach cenników – stwierdził prezes Handlowego podczas wczorajszej konferencji prasowej związanej z publikacją wyników finansowych za ub. rok. Jego zdaniem w tym momencie nie da się jednak z całą pewnością stwierdzić, że w tym roku nie będą potrzebne kolejne zmiany cenników na usługi związane z kontami i kartami. – Ale na chwilę obecną bank nie ma takich planów – zapewnił Sławomir Sikora.