Instytucja ma nadzieję, że dzięki nowemu narzędziu i możliwościom, jakie da unijna dyrektywa, będzie podbierać klientów konkurencji
Nest Bank poinformował dzisiaj o uruchomieniu w swoim internetowym serwisie transakcyjnym porównywarki kosztów prowadzenia rachunków bankowych. Na podstawie faktycznie funkcjonujących cenników konkurencyjnych instytucji wylicza oszczędności, jakie klienci mogą poczynić przenosząc konto do niego. Jednocześnie podkreśla, że implementacja dyrektywy PSD II pozwoli na swobodą zmianę banku. Nest liczy więc zapewne, że dzięki nowemu narzędziu i przepisom będzie podbierać klientów innym instytucjom.
Mechanizm działania porównywarki jest bardzo prosty. Klient wybiera ofertę, z której obecnie korzysta a po chwili otrzymuje porównanie posiadanego przez siebie konta do rachunku w Nest Banku wraz z szacunkowymi oszczędnościami, które uzyska jeżeli przeniesie się do Nest. Zakładam, że twórcy narzędzia nie pomylili się i wprowadzili rzeczywiste koszty poszczególnych usług w konkurencyjnych bankach. Zresztą będą mieli trochę roboty z tym, aby dopilnować ich aktualności bo tabele opłat i prowizji zmieniają się dość często.
Szacunkowe oszczędności wyliczane są na podstawie przeciętnej miesięcznej aktywności klienta indywidualnego. Twórcy porównywarki założyli, że klient indywidualny wykonuje sześć zwykłych przelewów internetowych, jeden internetowy przelew ekspresowy, 17 razy płaci kartą płatniczą do kwoty 50 zł, wypłaca pięć razy gotówkę w kwocie ok. 100 zł z bankomatu własnego, trzy razy w kwocie 200 zł z pozostałych bankomatów oraz przynajmniej raz w roku wpłaca tysiąc złotych we wpłatomacie własnym banku lub Euronetu.
I właśnie w tych założenia widzę wadę porównywarki. Ja na przykład korzystam z bankomatu bardzo rzadko a jeżeli już to Blikiem. Za pomocą tego rozwiązania wykonuję także większość przelewów ekspresowych więc nie ponoszę z tego tytułu kosztów. Wyliczenia nijak mają się zatem do rzeczywistości, przynajmniej w moim przypadku. Plusem narzędzia udostępnionego przez Nest jest to, że umożliwia wprowadzenie własnych kryteriów porównania dzięki czemu część takich nieścisłości można wyeliminować.
Oceniając zaś ruch jednego z najmniejszych banków komercyjnych na polskim rynku szerzej można odnieść wrażenie, że chce on być tzw. challenge bankiem. W Europie jest parę takich instytucji, jak choćby niemiecki N26 czy starający się o licencję bankową brytyjski Revolut. Trzeba jednak pamiętać, że na rynkach, na których działają, ich usługi uchodzą za nowatorskie i innowacyjne bo sektor jest tam technologicznie zacofany. W Polsce większość instytucji oferuje usługi porównywalne lub nawet bardziej innowacyjne niż zagraniczne challenge banki. Na tle polskiego sektora oferta Nest w zakresie nowoczesnych usług zatem niespecjalnie się wyróżnia. Może więc z innymi walczyć co najwyżej ceną. Czy to wystarczy?