Nadzór do jednego worka wrzuca wszystkie rodzaje cyfrowych walut, a jego działania mogą okazać się ciosem, po którym rynkowi ciężko będzie się podnieść
W ciągu ostatniego pół roku obserwujemy wyraźny wzrost zainteresowania Komisji Nadzoru Finansowego kryptowalutami. Ponieważ dzieje się to w okresie niesłabnącej ekscytacji otaczającej technologię blockchain oraz pokonywania przez kurs bitcoina kolejnych rekordów, towarzyszy temu dość wyraźna ekspozycja w mediach tak tradycyjnych jak i społecznościowych. Co istotne, przewagę zdaje się zyskiwać w chwili obecnej narracja zdecydowanie krytyczna walutom wirtualnym, którą wyraźnie podziela polski nadzorca dając temu wyraz chociażby w ramach kampanii na stronie uwazajnakryptowaluty.pl.
Idea edukowania potencjalnych inwestorów o ryzykach związanych z inwestowaniem w kryptowaluty jest słuszna, bo obecna wycena bitcoina jest i w mojej ocenie ekonomicznie nieuzasadniona. Historia pokazuje jak szybko i gwałtownie może ona spaść nawet o kilkadziesiąt procent. Niejako obok tego jest komunikat KNF i NBP z 7 lipca 2017 roku dostępny tutaj. Komunikat ten został bowiem skierowany nie tylko do konsumentów czy inwestorów, ale również do podmiotów nadzorowanych. W jego treści nadzorcy zaś de facto zabronili tym ostatnim "kupowania, posiadania i sprzedawania walut" oraz nakazali zachować "szczególną ostrożność" w zakresie współpracy z podmiotami nimi obracającymi.
Na efekty nie trzeba było długo czekać. Podobnie jak miało to miejsce w 2015 roku, banki znów zaczęły ostatnio wypowiadać umowy o prowadzenie rachunków z giełdami kryptowalutowymi uznając, że mają dość mocne przyzwolenie na to ze strony nadzorcy. To skrajnie trudna sytuacja dla tych giełd. Nie ulega bowiem wątpliwości, że bez korzystania z rachunków płatniczych, prowadzenie przez nie działalności jest praktycznie niemożliwe.
Abstrahując od kontrowersyjnego "wrzucania do tego samego worka" wszystkich rodzajów kryptowalut, trzeba zauważyć, że w tej całej sytuacji pomijany wydaje się być fakt, że najpewniej w II kwartale tego roku uchwalona zostanie nowelizacja ustawy o przeciwdziałaniu praniu pieniędzy i finansowaniu terroryzmu. Na jej mocy giełdy kryptowalutowe staną się tzw. "instytucjami obowiązanymi" i będą musiały stosować środki przeciwdziałające praniu pieniędzy oraz raportować transakcje podejrzane tak samo jak obecnie banki czy instytucje płatnicze. A ma to niebagatelne znaczenie w kontekście oceny ryzyka takiego kontrahenta zarówno z perspektywy przepisów jak i odbioru rynkowego.
Mając powyższe na uwadze warto się zastanowić, czy kampania KNF związana z walutami wirtualnymi nie jest mimo wszystko krokiem zbyt daleko idącym. Równolegle z realizacją idei edukowania inwestorów i konsumentów może bowiem dojść do zadania rynkowi wszystkich kryptowalut w Polsce ciosu, po którym może się on już nie podnieść.
---
Dr Konrad Stolarski, dLK Legal
Artykuł powstał przy współpracy z kancelarią dLK Legal
Autor jest radcą prawnym w dLK Legal. Jest absolwentem Wydziału Prawa i Administracji Uniwersytetu Jagiellońskiego. Były współpracownik i wykładowca w Katedrze Prawa Europejskiego UJ, stypendysta naukowy Universitat Internacional de Catalunya, członek Polskiego Stowarzyszenia Prawa Europejskiego oraz laureat polskich i międzynarodowych konkursów i nagród prawniczych. Posiada wieloletnie doświadczenie w reprezentowaniu klientów przed organami administracyjnymi oraz sądami powszechnymi i administracyjnymi. Doradzał w szeregu projektów podlegających jednocześnie pod różne krajowe i międzynarodowe porządki prawne. Ekspert prawny PONIP. Specjalizuje się i praktykuje w zakresie prawa UE, prawa konkurencji, prawa nowych technologii i regulacji rynków finansowych.