Konkurencja w przewozach osobowych jest tak duża, że francuska firma zdecydowała się opuścić polski rynek
Heetch zamyka swoją aplikację i kończy działalność w Polsce. Właśnie rozesłał do użytkowników informację, z której wynika, że jego usługa nie cieszyła się takim zainteresowaniem, które uzasadniałoby utrzymywanie polskiego oddziału firmy.
– Warszawa była pierwszym miastem poza granicami Francji, w którym udostępniliśmy naszą aplikację! Głęboko wierzymy w ogromny potencjał Waszego wspaniałego miasta oraz zdajemy sobie sprawę z zapotrzebowania na lepszą, przyjazną i bezpieczną ofertę transportu nocą. Niestety, Heetch w Polsce nie zyskał spodziewanej popularności. Dlatego też, z przykrością musimy stwierdzić, że okoliczności nie pozwalają nam na kontynuowanie działalności w Warszawie – czytam w nadesłanej informacji.
Heetch to francuska firma technologiczna, developer aplikacji mobilnej używanej obecnie m.in. w Paryżu, Sztokholmie, Mediolanie czy Brukseli. Łączy pasażerów z prywatnymi kierowcami na podobnej zasadzie co Uber, ale przejazd można zamówić wyłącznie między 18.00 a 6 rano (gdy Heetch zaczynał w Polsce 1,5 roku temu aplikacja działała tylko w weekendy). Była to więc oferta dla imprezowiczów. Okazało się, że taka grupa docelowa jest zbyt mała, by budować na niej biznes w Warszawie.
Rynek przewozów miejskich w stolicy jest bardzo konkurencyjny. Nie ma miesiąca, by Uber czy jego taksówkowa konkurencja nie ogłaszała promocji na przejazdy opłacane kartą w aplikacji. Na przykład w mytaxi między 10 a 23 kwietnia poza godzinami szczytu otrzymacie 50 proc. rabatu, a w pozostałych godzinach 25 proc.