Opłaty za roaming na terenie UE miały zniknąć już w czerwcu 2017 r. Komisja Europejska nie może jednak przekonać operatorów do niższych stawek za mobilny internet
Bruksela od wielu lat walczy o zniesienie opłat roamingowych. Chodzi o to, byście mogli korzystać z telefonów komórkowych na terenie całej Unii Europejskiej na podobnych zasadach i warunkach finansowych, co w kraju. Na razie za pomocą unijnej regulacji znacznie obniżono maksymalne stawki pobierane za granicą przez operatorów komórkowych za minutę rozmowy oraz za mobilny internet. W tej chwili opłaty są powiązane ze stawkami obowiązującymi w ramach Waszej taryfy. Po prostu do każdej minuty wykonywanej za granicą rozmowy i każdego megabajta przesłanych lub odebranych za granicą danych dolicza się 5 eurocentów (2 eurocenty w przypadku SMS).
Jest taniej niż jeszcze kilka lat temu, ale do całkowitego zlikwidowania opłat w roamingu jeszcze daleko. Komisja Europejska chce, abyście korzystali z telefonów na wakacjach bez tych dodatkowych opłat, pod warunkiem, że nie przekroczycie limitów określanych mianem fair use, czyli w wielkim uproszczeniu, że w sieci zagranicznego operatora telefon nie będzie zalogowany dłużej niż w sieci krajowej.
Jak donosi Agencja Reuters, Andrus Ansip, wiceprzewodniczący KE oraz komisarz ds. jednolitego rynku cyfrowego wyraził obawy, że toczące się właśnie negocjacje w sprawie zniesienia opłat roamingowych mogą zakończyć się niepowodzeniem. Dzisiaj o 18.30 rozpoczyna się trzecia, ostatnia runda rozmów na ten temat z udziałem Parlamentu Europejskiego, Rady Europejskiej oraz Komisji Europejskiej. Przedmiotem sporu pozostaje stawka za 1 GB transferu danych (obecnie wynosi ona 50 euro) pobierana dodatkowo, gdy korzystacie ze smartfona ponad to, co zapisano w zasadach fair use. Parlament Europejski przyjął propozycję polskiej eurodeputowanej Róży Thun, aby opłata za taki pakiet mobilnego internetu wynosiła nie więcej niż 4 euro ale nie mniej niż 1 euro. Niektóre państwa członkowskie żądają zaś maksymalnie 7,5 euro, ale nie mniej niż 4 euro.
Skąd taka rozbieżność? Usługi telekomunikacyjne są relatywnie tanie w krajach Europy Północnej i Wschodniej. Tu telekomy proponują pakiety nielimitowanych rozmów i dostępu do mobilnego internetu. W Europie Zachodniej i Południowej jest drożej. Kraje z tych regionów są też najczęściej wybierane jako miejsce letniego wypoczynku. Jeśli ze smartfonów będzie wolno korzystać tak jak w kraju zamieszkania, to za Wasze rozmowy i transfer danych za granicą obcej sieci musi zapłacić Wasz operator z opłacanego przez Was abonamentu. Nic więc dziwnego, że telekomy z naszej części Europy opowiadają się za niskimi stawkami.
Z kolei sieci komórkowe z Grecji, Hiszpanii czy Niemiec obawiają się, że utracą wakacyjne zyski a przy niskich stawkach wschodnioeuropejskie telekomy zyskają tani dostęp do ich infrastruktury i w oparciu o nią będą proponowały tańsze usługi, przejmując klientów.
Kiedy w maju 2015 r. podczas wizyty Ansipa w Warszawie zapytałem go o plany KE w sprawie roamingu, odpowiedział, że dodatkowe opłaty za korzystanie z komórki za granicą trzeba zlikwidować. Wtedy nie było jeszcze wiadomo, jak się za to zabrać. Dzisiaj PE i KE są bliżej rozwiązania problemu. Jeśli jednak w najbliższym czasie nie dojdzie do porozumienia w sprawie stawek rozliczeniowych za korzystanie za granicą z mobilnego internetu, to wątpliwe jest, aby Komisja Europejska wywiązała się ze swojej obietnicy zniesienia opłat roamingowych do 15 czerwca 2017 r. Oznacza to, że w wakacje na terenie UE znów za rozmowy, serfowanie w sieci i korzystanie z niektórych aplikacji łączących się z serwerem, np. bankowych, zapłacicie więcej niż w domu.