Narodowy Bank Polski nie zamierza zmieniać swoich planów i już w lutym wprowadzi na rynek banknot o nominale 500 zł
Narodowy Bank Polski kierowany przez Adama Glapińskiego nie zamierza rewidować swoich planów i rezygnować z emisji nowego banknotu. – NBP zgodnie z harmonogramem kontynuuje prace nad wprowadzeniem do obiegu banknotu 500 zł – odpowiedziało biuro prasowe banku centralnego na pytanie zadane w tej sprawie przez portal TVN24 BIS. Nowe pieniądze trafią do obiegu już 10 lutego 2017 r.
NBP wyjaśnił, że decyzja o rozpoczęciu prac nad nowym banknotem była poprzedzona wieloma badaniami i analizami dotyczącymi struktury wykorzystania banknotów o poszczególnych nominałach. Wykazały one wzrost zainteresowania społeczeństwa używaniem banknotów o wyższych nominałach. Stąd decyzja o emisji banknotu o nominale 500 zł z wizerunkiem króla Jana III Sobieskiego.
Przeczytajcie także: Kolejny krok do e-paragonu
Niewątpliwie z takiego obrotu sprawy nie będą zadowolone władze resortu rozwoju. Jak może pamiętacie, kilka tygodniu temu wiceminister Tadeusz Kościński wystosował do prezesa NBP list, w którym prosił go o ponowną analizę zasadności emisji banknotu o tak wysokim nominale. O liście mogliście dowiedzieć się jako pierwsi z tekstu opublikowanego na Cashless, który znajdziecie tutaj.
Przypomnę tylko, że zdaniem Kościńskiego wprowadzanie wysokich nominałów jest trendem przeciwnym, do tego który obecnie jest obserwowany w obszarze państw UE. Przykładowo Europejski Bank Centralny zdecydował o wycofaniu z emisji banknotu 500 euro. – Za taką decyzją przede wszystkim stoi fakt, że wysokie nominały były najchętniej wykorzystywane do działań przestępczych. Okazało się, że ważną rolę odgrywa on nie w codziennych transakcjach, ale jako wygodny instrument rozliczeń w szarej strefie – napisał wiceszef resortu rozwoju.
Przeczytajcie także: Wpłaty w bankomatach rosną szybciej od wypłat
Zdaniem przedstawiciela rządu wprowadzenie do obiegu gospodarczego banknotu o nominale 500 zł nie sprzyja potrzebie ograniczania rozliczeń gotówkowych w gospodarce. – Promowanie tego banknotu i w ogóle obrotu gotówkowego stoi w sprzeczności z potrzebą mocnego promowania rozliczeń elektronicznych mających ścisły związek z uszczelnieniem systemu podatkowego w Polsce. Poza tym płatności elektroniczne, w przeciwieństwie do płatności gotówkowych, pozostawiają jednoznaczny ślad w systemie bankowym utrudniając ukrycie zaistnienia i rodzaju transakcji. W ten sposób są ważnym narzędziem w zwalczaniu szarej strefy – stwierdził Tadeusz Kościński.
Jak widać, argumentacja wiceministra rozwoju w ogóle nie trafiła do prezesa NBP, co szczególnie mnie nie dziwi. Inicjatywa przedstawiciela rządu została podjęta chyba trochę za późno, by mieć szansę na powodzenie. Podejrzewam, że banknoty o nominale 500 zł już dawno zostały wydrukowane. Poza tym od dłuższego czasu da się zauważyć w działaniach NBP pewnego rodzaju dychotomię. Z jednej strony mocno angażuje się w promocję obrotu bezgotówkowego, ale z drugiej wydaje się podkreślać, że chce stać na dwóch nogach i dbać o mocną pozycję pieniądza gotówkowego w gospodarce.