Sprzedawcy mogą też zrezygnować z drukowania własnej kopii potwierdzenia płatności kartą
Mastercard poinformował o zmianie swoich standardów dotyczących drukowania potwierdzenia transakcji kartą. We wszystkich punktach sprzedaży w Europie, przy płatności kartą z logo tej organizacji płatniczej sprzedawca nie będzie już pytać kupujących, czy życzą sobie otrzymać kwitek – potwierdzenie sprzedaży zostanie wydrukowane wyłącznie na prośbę klienta.
Zgodnie z zasadami Mastercard, również kopia potwierdzenia transakcji przechowywana przez sprzedawców nie musi być drukowana. Taki dokument może być archiwizowany cyfrowo.
Organizacja podkreśla, że brak konieczności drukowania potwierdzeń transakcji powinien zaowocować zmniejszeniem negatywnego wpływu na środowisko poprzez wyeliminowanie zapotrzebowania na papier, atrament i energochłonne procesy drukowania. Jak podaje, przeciętny hipermarket zużywa rocznie ok. 10,6 tys. rolek papieru do drukowania paragonów i papierowych potwierdzeń transakcji, a te i tak zwykle wyrzucane są do kosza chwilę po zakupie lub lądują pogniecione w torbie. Nie uszkodzi się ani nie wyblaknie natomiast cyfrowa historia płatności, a jednocześnie klient ma wygodny dostęp do danych transakcyjnych.
Mastercard liczy, że dzięki wprowadzonej przezeń zmianie standardu, pytanie przy kasie "Czy drukować potwierdzenie z karty?" odejdzie do lamusa. Wydaje się jednak, że aby tak się stało, analogiczną rekomendację wystosować musiałaby druga z działających w Polsce organizacji płatniczych – Visa. Zapytaliśmy Visę, czy planuje zmianę swoich standardów w tym zakresie. Gdy otrzymamy odpowiedź, zaktualizujemy ten tekst.
Drukowanie potwierdzenia płatności nie jest wymagane jakimikolwiek przepisami czy regulacjami. Mastercard zwraca też uwagę, że w krajach europejskich odchodzi się od konieczności drukowania nie tylko potwierdzeń płatności, ale i paragonów, wprowadzając ich elektroniczne alternatywy. Przypomnę, że w Polsce wydawanie e-paragonów, równoprawnych z tymi tradycyjnymi, jest już możliwe, aczkolwiek jak na razie nie są one szczególnie popularne.
Fot. Maciej Bednarek