Powodem zainteresowania się kartami kredytowymi przez MS ma być zastępowanie przez firmy pozabankowe udzielania zwykłych pożyczek limitami w kredytówkach
Serwis money.pl pisze dzisiaj, że ministerstwo kierowane przez Zbigniewa Ziobrę zainteresowało się kartami kredytowymi. Resort miał podjąć w tej sprawie konsultacje z Komisją Nadzoru Finansowego oraz Urzędem Ochrony Konkurencji i Konsumentów i w przypadku stwierdzenia zagrożeń dla konsumentów nie wyklucza podjęcia działań osłaniających pożyczkobiorców.
Zdaniem money.pl, KNF ma stać na stanowisku, że pożyczki udzielane w kartach przez małe instytucje płatnicze oraz krajowe instytucje płatnicze z założenia są kredytami płatniczymi, udzielanymi w oparciu o ustawę o usługach płatniczych. Podlegają więc przepisom antylichwiarskim zawartym w Kodeksie cywilnym. Jeśli zaś firma pożyczkowa będąca jednocześnie MIP-em lub KIP-em udziela kredytu i dodaje do tego kartę, to podlega on pod przepisy antylichwiarskie zawarte w ustawie o kredycie konsumenckim. Dlaczego to ważne?
Przypomnę, że pod koniec zeszłego roku weszła w życie najnowsza wersja ustawy antylichwiarskiej. Wprowadziła ona różne limity kosztów pozaodsetkowych w zależności od tego, kto udziela pożyczek. Do ustawy o kredycie konsumenckim wprowadzono limit kosztów pozaodsetkowych wynoszący 45 proc. i obejmujący pożyczki udzielane przez banki, SKOK-i i firmy pożyczkowe. Z tym że karty kredytowe zostały spod tego limitu wyłączone. Natomiast do Kodeksu cywilnego wprowadzono limit kosztów pozaodsetkowych wynoszący 25 proc., którym mają być objęte pożyczki udzielane przez inne podmioty, a więc szczególnie przez osoby fizyczne innym osobom fizycznym i, jak się okazuje, także przez MIP-y i KIP-y przy pomocy kart.
W rezultacie powstał jednak zamęt interpretacyjny, gdyż część ekspertów reprezentujących instytucje płatnicze broni wykładni, że wydawane przez nie karty podlegają pod ustawę o kredycie konsumenckim i nie mają limitu kosztów pozaodsetkowych. Jakby tego było mało, jedna z instytucji płatniczych, prawdopodobnie Cardina, na początku roku wystąpiła o interpretację przepisów do KNF. A ten miał się wypowiedzieć tak, jak opisuje to dziś money.pl, czyli że karty wydawane przez MIP-y i KIP-y objęte są limitem wynoszącym 25 proc. W rezultacie Cardina zaprzestała przyjmowania wniosków o nowe karty. W serwisie cashless.pl mogliście przeczytać o tym już w styczniu, w tekście Kłopot instytucji płatniczych z kartami kredytowymi po wejściu antylichwy. Czy mogą, a jeśli tak, to jak je wydawać?
Natomiast fakt, że kredytówki wydawane przez firmy pożyczkowe ze statusem MIP lub KIP nie podlegają pod żadne limity kosztów pozaodsetkowych, miał zachęcić te podmioty do ubiegania się o zezwolenia na działanie w charakterze instytucji płatniczych. Z założenia ma im to pozwolić na udzielanie zwykłych pożyczek, tyle że zaszytych w kartach, co ma zwalniać je z konieczności stosowania się do jakichkolwiek limitów kosztów pozaodsetkowych. I to właśnie miało wzbudzić alarm w resorcie sprawiedliwości, a już wcześniej – w Urzędzie Ochrony Konkurencji i Konsumentów. Zdaniem money.pl UOKiK uważa, że kredytówki wydawane przez instytucje pożyczkowe także podlegają limitowi kosztów zawartemu w KC, czyli 25 proc.
Co ciekawe w ostatnim czasie co najmniej kilka firm pożyczkowych zyskało status małej instytucji płatniczej, bo jest to dość proste. W serwisie cashless.pl pisaliśmy o tym wielokrotnie, ostatnio w połowie marca, gdy na listę MIP-ów wpisano dwie firmy pożyczkowe: Minicredit i Esero. Wcześniej trafiły na nią także takie firmy pożyczkowe jak iCredit, Ducatos, AIQLabs, PrimaStar czy Aasa. Jeszcze wcześniej wpis udało się uzyskać Providentowi, który później miał złożyć wniosek także o licencję KIP.
Money.pl pisze dziś, że skala sprzedaży kart kredytowych przez firmy pożyczkowe nie jest znana. Z opinii ekspertów, z którymi rozmawiałem, wynika, że na razie jest niewielka. Oficjalnie zamiar wydawania kart kredytowych na szerszą skalę ogłosił jedynie Provident. Z tego co wiem, jednak do tej pory na rynek trafiło nie więcej niż kilkaset kart tej instytucji.