Credit Agricole wprowadza nowy sposób podpisywania umów o kredyt ratalny. Wszystko odbywa się bez nawet jednego papierowego kwitka
Jak to ma wyglądać w praktyce? Aby kupić np. telewizor na raty, klient będzie musiał w sklepie wybrać odpowiednią formę płatności, w tym przypadku – CA Raty. Sprzedawca wypełni w systemie elektronicznym wniosek, uzupełniając go o wszystkie potrzebne dane klienta, w tym o numer telefonu komórkowego. Następnie wysyła go przez internet do weryfikacji w centrali banku.
Po pozytywnej decyzji kredytowej, sprzedawca skanuje niezbędne dokumenty, np. dowód osobisty klienta lub robiąc ich zdjęcia załącza je do systemu. Wygenerowaną umowę klient odczytuje na monitorze komputera lub tablecie sprzedawcy i akceptuje ją wpisując do systemu kod z SMS-a otrzymanego z banku na swój numer telefonu. Zatwierdzona umowa zabezpieczona hasłem trafia bezpośrednio na adres e-mailowy klienta, który może odebrać zakupiony produkt. Wszystko ma trwać kilka – kilkanaście minut.
Z danych przekazanych mi przez Credit Agricole wynika, że już w 1,2 tys. sklepów współpracujących z bankiem można korzystać z nowego procesu skladania wniosków i podpisywania umów o kredyt ratalny. Docelowo bank chce wprowadzić tę nowość u wszystkich swoich partnerów. Obecnie to ponad 10 tys. placówek w całym kraju. Wśród nich są salony Black Red White, Komputronik, Agata Meble, Media Expert czy Neonet.
Francuski bank chwali się, że choć całkowicie elektroniczne procesy stosowane są do zawierania umów rachunków, czy pożyczek w oddziałach bankowych, to jest pierwszym, który wykorzystuje takie rozwiązanie do kredytów ratalnych w sklepach. Liczy, że dzięki temu liczba drukowanych stron umów spadnie o ok. 60 proc., czyli ponad 1 mln miesięcznie. A to prawie 87 uratowanych przed wycinką drzew każdego miesiąca.
Niestety, wydaje mi się, że optymizm Credit Agricole jest w tym wypadku trochę przedwczesny. Idę o zakład, że znaczna część klientów zaciągających kredyt ratalny tuż po powrocie ze sklepu zasiądzie do komputera i otrzymaną e-mailem umowę wydrukuje na domowej drukarce. Fakt, że to nie Credit Agricole za to zapłaci, nie zmienia faktu, że sosny zostaną ścięte.
Niewątpliwie jednak kierunek przyjęty przez Credit Agricole jest słuszny. W XXI wieku, w dobie wszechobecnych ekranów dotykowych i smartfonów, które zastępują zegarki, aparaty fotograficzne czy portfele, nie ma powodu, by nie zastąpiły także drzwi do chmury obliczeniowej, w której znajdować się będą szafy z dokumentami. Pytanie tylko, jak to wszystko skutecznie zabezpieczyć przed utratą w razie włamania czy awarii.