Mijający tydzień w ubezpieczeniach stał pod znakiem m.in. podpisanej przez prezydenta ustawy, dającej towarzystwom zupełnie nowe możliwości w zakresie dostępu do danych o kierowcach
Prezydent podpisał nowelizację ustawy Prawo o ruchu drogowym. Jej celem jest poprawa bezpieczeństwa na drogach, w szczególności poprzez walkę z przestępstwami i wykroczeniami drogowymi. Orężem w tej walce ma być m.in. podniesienie maksymalnej wysokości mandatów – z 5 tys. zł do 30 tys. zł – oraz dolnych granic grzywny za niektóre kategorie wykroczeń. I tak np. prowadzenie pod wpływem alkoholu ma być karane mandatem o wartości nie niższej niż 2,5 tys. zł.
Ale nie tylko w momencie wykroczenia kierowca odczuje w portfelu skutki swojej brawury czy lekkomyślności. Przyznane przy tej okazji punkty karne mogą wpłynąć na cenę ubezpieczenia. Nowelizacja wprowadza bowiem zmiany do ustawy o działalności ubezpieczeniowej, dzięki którym ubezpieczyciele będą mogli wykorzystywać dane o punktach kierowcy oraz o naruszeniach drogowych, za które je przyznano, w analizie ryzyka w ubezpieczeniach działu II grup 3 i 10. Czyli przekładając z urzędowego na nasze: autocasco i OC komunikacyjnego.
Branża od lat postulowała, aby udostępniono jej dane na temat punktów karnych, w nadziei, że dzięki temu będzie mogła wyłowić kierowców bardziej skłonnych do ryzykownych zachowań, zanim jeszcze ci spowodują wypadek. W końcu się udało i jest szansa, że z jednej strony wizja wyższej składki zniechęci zmotoryzowanych do popełniania wykroczeń, takich jak chociażby przekraczanie dozwolonej prędkości. A z drugiej – ci, którzy nie przestrzegając przepisów, powodują większe zagrożenie na drodze, więcej dołożą do worka, z którego później wypłacane są odszkodowania.
Pytanie tylko, w jakim stopniu ubezpieczyciele będą w stanie realnie skorzystać z nowego źródła danych i na ile będą chcieli. Jeśli chodzi o pierwszy aspekt, to niestety co do zasady słuszny koncept obciążania wyższą składką niebezpiecznie jeżdżących kierowców zderza się z obowiązującym w Polsce systemem ubezpieczeń, w którym polisa przypisana jest nie do kierowcy, a do pojazdu. Ma to taki skutek, że część kierowców, choćby i z dużą liczbą punktów na koncie, nie odczuje podwyżek, bo przy kalkulacji będzie pod uwagę brana historia wykroczeń posiadacza pojazdu, którym może być rodzic, żona czy firma leasingowa. Poza systemem pozostanie rzesza osób, niebędących właścicielami samochodów, a jednak siadających za kółkiem. Z szacunków porównywarki Porówneo wynika, że takich osób jest w Polsce ok. 3,5 mln.
Niemniej możliwość pozyskania informacji o brawurowo jeżdżących kierowcach – nawet jeśli nie o wszystkich – jest na pewno cenna. Pozostaje mieć nadzieję, że ubezpieczyciele zechcą ją konsekwentnie wykorzystywać. Nawet w obliczu rozkręcającej się wojny cenowej. Tej w wynikach ubezpieczycieli jeszcze wprost nie widać – z danych UFG wynika, że ubezpieczyciele zebrali w trzech kwartałach 2021 r. o 2 proc. więcej składki niż w analogicznym okresie poprzedniego roku. Fakt, że wzrost jest tak niewielki, jest alarmujący, jeśli się weźmie pod uwagę inflację. A już zdecydowanie niepokojące są dane płynące z Polskiej Izby Ubezpieczeń, która podaje, że suma odszkodowań wypłaconych z OC komunikacyjnego wzrosła rok do roku o 2,6 proc., a tych z autocasco aż o 7,7 proc. O prawie 6 proc. wzrosła wartość średniej szkody z OC (do niespełna 8,4 tys. zł), a o 7 proc. wartość średniej szkody z AC (do prawie 7 tys. zł). Jak w tym czasie zachowywały się składki? W AC średnia składka w tym okresie była zaledwie o 1 proc. wyższa niż rok wcześniej (i wynosiła 993 zł). A w OC średnia składka w tym okresie była o 2 proc. niższa niż rok wcześniej (487 zł). Jak widać, istotny wzrost wartości szkód nie przeszkadza ubezpieczycielom walczyć o klienta (zbyt) niską ceną.
Ale ponieważ nie samą komunikacją żyją ubezpieczenia, zerknijmy również na nowości, jakie zapowiedział w swojej ofercie TUW Polski Gaz. Polski Gaz to raczej mało znany przeciętnemu klientowi ubezpieczyciel z grupy kapitałowej PGNiG, w dużej mierze zajmujący się ubezpieczaniem podmiotów z tejże grupy. Towarzystwo ma jednak również w ofercie ubezpieczenia dla klientów detalicznych obsługiwanych przez PGNiG. I tak od jakiegoś czasu przy podpisywaniu umowy na dostawy gazu ziemnego klient może również zdecydować się na ubezpieczenie ochrony prawnej, zapewniające m.in. dostęp do porad z zakresu prawa cywilnego, rodzinnego czy konsumenckiego. Usługę tę można też dokupić później, np. przez internet, w elektronicznym BOK-u PGNiG-u.
Do tej pory po polisę taką sięgnęło ponad 30 tys. klientów, co skłoniło oba podmioty do rozwinięcia oferty. W związku z tym w I kw. nadchodzącego roku dostawca gazu zaproponuje swoim klientom indywidualnym kolejny produkt, tym razem gwarantujący ochronę ubezpieczeniową w zakresie kradzieży przedmiotów osobistych, dokumentów i kart płatniczych, a także chroniący w razie nieuprawnionych transakcji. Dodatkowo ubezpieczenie ma obejmować m.in. sytuacje, gdy zakupiony przez internet produkt nie zostanie dostarczony do klienta. A w dalszej perspektywie TUW i PGNiG nie wykluczają uruchomienia produktów z zakresu ubezpieczeń na życie.
Krok Polskiego Gazu wpisuje się w nieśmiało przybierający na sile trend embedded insurance, czyli umieszczania produktów ubezpieczeniowych w ofercie podmiotu, którego główna działalność nie jest związana z dostarczaniem usług ubezpieczeniowych. Można by powiedzieć, że dla ubezpieczeń to nic nowego, bo sprzedaż w tzw. kanale affinity rozwijana jest przez liczne podmioty od dawna, z mniejszymi i większymi sukcesami. Nie odchodząc daleko od tematyki energetycznej, samo PZU dzięki współpracy z dostawcami energii jest obecne w 3 mln gospodarstw domowych.
Wydaje się jednak, że w ostatnim czasie mamy do czynienia z nowym zaangażowaniem i odświeżonym podejściem. Takie affinity 2.0, napędzane w dużej mierze przez możliwości, jakie daje e-commerce. Nowe affinity to nie toporne "a może chce pan ubezpieczenie do tego tableta", ale praca nad ubezpieczeniem jak najlepiej wplecionym w proces zakupowy i dopasowanym do kontekstu, w jakim klient na ofertę ubezpieczyciela trafia. Oczywiście duże znaczenie ma w takim przypadku zaawansowanie technologiczne ubezpieczyciela.
Swoich sił w tym obszarze próbują np. Uniqa czy – nowa w stawce – Signal Iduna. Ten ostatni podmiot zdecydował się przy tym na nietypowy model. Sklepy, które chciałyby oferować swoim klientom polisę Signal Iduny, dostaną wraz z produktem ubezpieczeniowym gotowe rozwiązanie informatyczne. Za jego przygotowanie odpowiada Sollers Consulting, czyli firma IT specjalizująca się w rozwiązaniach dla branży ubezpieczeniowej, z którą Signal Iduna zawiązała strategiczne partnerstwo w zakresie rozwoju affinity. Co ciekawe, częścią wynagrodzenia dla Sollersa w tej umowie jest udział w pozyskanej składce. Tym samym Singal sięgnął po technologię niższym kosztem, a Sollers ma udział w rozwijającym się biznesie.
A wśród ciekawych informacji z tego tygodnia warto jeszcze wspomnieć o ogłoszeniu przez Generali nowej strategii, która zakłada mocne postawienie na technologię. W tym m.in. przeznaczenie znacznych funduszy na inwestycje w insurtechy i współpracę ze startupami oraz plany stworzenia platformy do sprzedaży bezpośredniej.