Mijający rok obfitował w wiele wydarzeń w świecie kart, aplikacji bankowych i płatności mobilnych. Ciekawe, czy zgodzicie się z naszym subiektywnym wyborem najważniejszych z nich
Koniec roku to dobry moment, aby podsumować najważniejsze osiągnięcia technologiczne i usługowe w świecie finansów. Nie da się tego zrobić za jednym zamachem. Planujemy cykl tekstów na ten temat a niniejszy jest pierwszym z nich.
2015 rok obfitował w ciekawe wydarzenia w obszarze nowoczesnych usług bankowych. Pomysł tzw. repolonizacji karty płatniczej, sukces płatności mobilnych HCE w jednym z dużych banków, start systemu Blik to tylko niektóre z nich. Oto przegląd naszym zdaniem najważniejszych, przygotowany według naszych subiektywnych odczuć.
9. Przetarg na płatności za parkowanie w Warszawie
Jesienią warszawski Zarząd Dróg Miejskich zdecydował, że przez najbliższe trzy lata jedyną firmą uprawnioną do obsługi płatnej strefy parkowania w stolicy przez aplikację będzie spółka SkyCash. Choć na pierwszy rzut oka ta informacja może wydawać się mało istotna, to według mnie będzie miała niebagatelny wpływ na rynek płatności zdalnych w całym kraju. W wyniku decyzji władz Warszawy za trzy lata może on wyglądać zupełnie inaczej niż dziś.
Taki wniosek nasuwa się, gdy wziąć pod uwagę, jakie duże znaczenie dla tego rynku ma to, co się dzieje w stolicy. Szacuje się, że w Polsce niemal co druga płatność aplikacją za parkowanie dokonywana jest właśnie w Warszawie. Tymczasem ZDM zdecydował, że SkyCash będzie miał wyłączność na obsługę płatnej strefy w tym mieście. To wpłynie niekorzystnie na ekonomikę działalności konkurencji, która została pozbawiona dostępu do połowy rynku. Będzie to wzmacniać tendencje do jego konsolidacji. Niewykluczone, że w ciągu trzech najbliższych lat będziemy świadkami przejęć operatorów płatności zdalnych.
Pytanie jednak, kto będzie tym przejmującym. Wyniki warszawskiego przetargu będą bowiem działać na niekorzyść także spółki SkyCash, która zwycięstwo w stolicy okupiła bardzo niską ceną za swoje usługi. Ceną, która zdaniem ekspertów powoduje, że obsługa płatnej strefy przez aplikację jest deficytowa. W rezultacie, mimo rosnącej skali działalności SkyCash, firma wciąż będzie zmagać się z niską marżą, co utrudniać będzie jej rozwój i występowanie ewentualnie w roli podmiotu konsolidującego branżę. To prosta droga do tego, by nasz rynek został zdominowany przez firmy zagraniczne.
Wynik przetargu na obsługę płatnej strefy w stolicy może również pozbawić warszawskich kierowców możliwości opłacania parkowania przez aplikację. SkyCash wciąż nie ma zezwolenia Komisji Nadzoru Finansowego na prowadzenie działalności w charakterze krajowej instytucji płatniczej. Z moich informacji wynika, że procedura odwoławcza dobiega końca i wkrótce KNF wyda ostateczny werdykt w tej sprawie.
Jak twierdzą prawnicy, ewentualna odmowa nie będzie oznaczać konieczności zakończenia działalności przez SkyCash. Ale może ją znacznie utrudnić choćby w ten sposób, że spółka nie będzie mogła prowadzić wirtualnych portmonetek. A to one stanowią źródło pieniądza dla warszawiaków opłacających parkowanie w płatnych strefach.
8. Checkout zamiast V.me
Kilka miesięcy temu przedstawiciele Visa Europe poinformowali na łamach Cashless, że zawieszają rozwój cyfrowego portfela V.me. Niedawno potwierdzili, że w najbliższej przyszłości zastąpi go rozwiązanie o nazwie Visa Checkout stworzone przez amerykańską Visa Inc. Działania te mają oczywiście związek z procesem zakupu akcji Visa Europe przez amerykańską globalną organizację płatniczą - Visa Inc.
Wydarzenia te będą miały duże znaczenie dla użytkowników z dwóch powodów. W dłuższej perspektywie mogą zadziałać na ich korzyść. Visa Checkout jest rozwiązaniem globalnym, akceptowanym na różnych kontynentach, podczas gdy portfel V.me był rozwiązaniem europejskim, znanym tylko tu. Nie można więc za jego pośrednictwem zapłacić np. w USA. Dostęp do Checkout zrówna więc przywileje użytkowników kart Visa z przywilejami użytkowników kart MasterCard, którzy mają dostęp do globalnego portfela MasterPass.
Jednak w krótkiej perspektywie całe zamieszanie może utrudnić digitalizację kart Visa wydawanych przez banki w Polsce. Fuzje i przejęcia zawsze angażują znaczne siły obu podmiotów biorących udział w tym procesie i powodują, że inne prace, w tym rozwojowe, schodzą na plan dalszy. Wydaje się więc, że przez najbliższe miesiące trudno oczekiwać, że kolejni wydawcy kart Visa w Polsce wprowadzą do oferty portfel cyfrowy.
7. Start usługi Billon
Informacja ta przeszła bez większego echa. Zresztą nie dziwi mnie to specjalnie, gdyż usługa dostępna jest jeszcze w ograniczonym zakresie (uruchomiono tylko publiczne testy, w których udział może wziąć każdy chętny), a firma nie przewidziała akcji promocyjnej na większą skalę. Zapewne więc mało kto wie, że taka usługa w ogóle istnieje. W dodatku wdrożył ją jak na razie tylko jeden bank – Plus.
Jednak jej potencjał jest w moim odczuciu bardzo duży. Pozwala ona na zastąpienie tradycyjnej gotówki pieniądzem elektronicznym. Po założeniu cyfrowego portfela i włożeniu do niego wirtualnych złotych można nimi płacić bezgotówkowo bez rachunku w banku w każdym miejscu i czasie, z komputera, tabletu czy komórki, bez prowizji i bez oczekiwania na to, aż system Elixir zaksięguje przelewy. Banknoty i monety można zamienić na cyfrowy Billon i odwrotnie, w banku, w jednym z punktów usługowych lub np. w bankomacie.
Zakładając, że spółce uda się rozbudować szybko sieć akceptacji nowego rozwiązania, zakładam, że może ono zdobyć popularność wśród klientów. Przy tym w odróżnieniu od kryptowalut takich jak Bitcoin niesie dodatkową korzyść w postaci oszczędności oraz nowych przychodów dla banków. Oszczędności mają się wziąć na przykład z braku opłat (na rzecz organizacji płatniczych) pobieranych od każdej transakcji kartą z logo MasterCarda lub Visy. Natomiast dodatkowe dochody to odsetki. Do czasu bowiem aż użytkownicy nie zdecydują się zamienić cyfrowej gotówki na realną, ona cały czas leży w banku i może dla nich pracować, podczas gdy klienci posługują się jej cyfrowym odpowiednikiem.
Z kolei akceptanci, czyli właściciele punktów handlowo-usługowych stacjonarnych i internetowych, mają być zainteresowani przyjmowaniem płatności Billonem, gdyż eliminuje on ryzyko odwołania płatności. A takie wiąże się z przyjęciem transakcji kartą – jej użytkownik może zażądać zwrotu pieniędzy na podstawie procedury zwanej chargeback.
6. Biometria w aplikacjach bankowych
Konieczność pamiętania loginów i haseł to zmora nowoczesnego konsumenta, nie tylko w kontakcie z bankiem. Ale w przypadku korzystania z aplikacji bankowej na smartfonach wydaje się, że jest sposób na to, by się jej pozbyć. To biometria, dzięki której każdy człowiek jest sam sobie loginem i hasłem. Wystarczy, że pokaże twarz, mrugnie okiem lub przyłoży palec do odpowiedniego czytnika.
Oczywiście współczesne rozwiązania biometryczne są jeszcze dalekie od doskonałości. Na tyle jednak dobre, że pierwsze banki zdecydowały się na zastosowanie ich w aplikacjach. Biometrię odcisków palca do logowania w aplikacji mobilnej zastosowały już np. nieistniejący Meritum a także Millennium czy ING Bank Śląski. Biometrię głosową wykorzystuje Bank Smart. Skoro niniejszy tekst jest swego rodzaju podsumowaniem mijającego roku, to nie chciałbym wybiegać w przyszłość. Wspomnę jedynie, iż wydaje mi się, że rozwój biometrii będzie jednym z najważniejszych trendów w bankowości w najbliższym czasie.
5. Regulacje administracyjne
W mijającym roku było ich bardzo dużo. W znacznym stopniu miały one wpływ na zmianę oferty banków i innych dostawców usług finansowych, a jeszcze większy wpływ będą miały w przyszłości. Regulacje, które mam na myśli, to rezultat działalności polskiej Komisji Nadzoru Finansowego oraz Komisji Europejskiej.
Na pierwszym miejscu wymieniłbym decyzję o obniżce do 0,2-0,3 proc. prowizji od transakcji bezgotówkowych kartami. Koszt interchange ponoszą właściciele sklepów i punktów usługowych przyjmujących płatności kartami. Prowizja stanowi dochód banków, wydawców kart. Początkowo o obniżce interchange zdecydował polski parlament. Później również władze europejskie. W rezultacie zyskowność biznesu kartowego w bankach uległa znacznemu obniżeniu i spowodowała, że zaczęły one szukać sposobów na jej poprawę. Podwyżki prowizji za rachunki i karty oraz pomysł powołania do życia polskiej karty płatniczej to tylko dwa z nich.
Z regulacją interchange przez KE wiąże się również druga zmiana, wprowadzona na naszym rynku, a mianowicie wyłączenie spod limitu prowizji tzw. trójstronnych organizacji płatniczych, które mają mniejszy udział w rynku. W polskich warunkach działają tylko dwie takie organizacje wydające karty luksusowe, czyli American Express i Diners. Wydaje mi się, że Polska to jeden z dwóch krajów Unii Europejskiej, obok Irlandii, który zdecydował się na mocy przepisów IF Reg wyłączyć obie organizacje spod obowiązku stosowania limitu na interchange.
Kolejne przepisy dotyczące rynku usług finansowych, jakie zdecydowano się ostatnio wprowadzić, to rekomendacje KNF dotyczące transakcji płatniczych w internecie. W znacznym stopniu utrudniają one dostęp do rachunków tzw. podmiotom trzecim, co komplikuje działalność takich firm jak np. Sofort oferujących system płatności elektronicznych. Blokuje również rozwój usług opartych o technologię screen scrapingu. Umożliwia ona np. bankowi x podejrzenie historii rachunku klienta w banku y, by na tej podstawie przygotować dla niego atrakcyjniejszą ofertę kredytu.
Polski nadzór stoi również za wytycznymi zabraniającymi bankom w Polsce wydawnictwo anonimowych kart przedpłaconych. W wyniku takiego stanowiska ze sprzedaży pre paidów klientom indywidualnym wycofuje się kilka banków, m.in. największy gracz na tym rynku – BZ WBK. Otwiera to jednocześnie drogę do ekspansji na naszym rynku podmiotów zagranicznych, nienadzorowanych przez polski KNF.
Wreszcie ostatnią regulacją, o której chciałbym Wam przypomnieć, jest dyrektywa o dostępie do podstawowego rachunku płatniczego. Ministerstwo Finansów prowadzi dość zaawansowane prace nad jej implementacją do polskiego ustawodawstwa. Odpowiednie przepisy powinny zostać przyjęte do września przyszłego roku. Przygotowany w tym roku przez MF projekt ustawy zakłada, że każdy bank będzie musiał oferować podstawowy rachunek płatniczy, który będzie bezpłatny, podobnie jak kilka usług z nim związanych. Wśród nich znalazło się m.in. 10 przelewów miesięcznie. Ale za wydaną do rachunku kartę bank będzie mógł pobierać dodatkową prowizję. Każdy obywatel naszego kraju będzie mógł mieć tylko jeden rachunek podstawowy.
4. Upowszechnienie się technologii RWD
Niewątpliwie jednym z wydarzeń mijającego roku była rosnąca popularność technologii RWD. Umożliwia ona dostosowanie się witryny do wielkości ekranu urządzenia, na którym jest otwierana. Wiele krajowych banków wprowadziło już serwisy informacyjne w tej technologii. Kilka, w tym dwa duże, czyli ING Bank Śląski oraz Millennium, uruchomiło również systemy transakcyjne w tej technologii.
Związek z RWD mają również tzw. aplikacje hybrydowe. Na wprowadzenie ich na rynek zdecydował się ostatnio np. BOŚ Bank. Rozwiązanie takie pozwala na zalogowanie się do banku poprzez aplikację zainstalowaną na smartfonie. W przypadku jednak chęci wykonania jakiejś transakcji, np. przelewu, aplikacja przełącza użytkownika do przeglądarki, gdzie może on korzystać z pełnego serwisu transakcyjnego w RWD. Zdaniem części specjalistów, tak właśnie będzie wyglądać bankowość mobilna przyszłości i wydaje się, że mogą mieć oni rację.
3. List intencyjny w sprawie polskiej karty
W opisie jednego z wydarzeń pisałem o tym, że efektem obniżki prowizji interchange jest narodzenie się pomysłu powołania do życia polskiej karty płatniczej. Ewoluował on w ciągu roku, miał swoje wzloty i upadki. Ostatecznie jednak w listopadzie kilkanaście banków zdecydowało się podpisać list intencyjny w tej sprawie. Zwycięstwo w wyborach parlamentarnych PiS, które na sztandarach niesie umiłowanie do wszystkiego co polskie, znacznie zwiększyło szanse na odrodzenie się krajowej karty. Zwłaszcza, że wicepremierem nowego rządu został Mateusz Morawiecki, były prezes BZ WBK i wielki zwolennik tego pomysłu.
Duży wpływ na przyszłe losy projektu może mieć wynik ekspertyzy, która ma zostać wkrótce zamówiona przez Związek Banków Polskich, a która ma wykazać, czy polska karta ma sens ekonomiczny. Zdaniem przeciwników tego pomysłu wynik analizy może być tylko jeden: polska karta sensu nie ma. Ale zwolennicy podnoszą, że jej utworzenie może dać kilkaset milionów złotych rocznie oszczędności na opłatach, które dziś banki odprowadzają do MasterCarda i Visy.
2. Start Blika
W lutym wydarzyło się coś bez precedensu w historii polskiej bankowości detalicznej. Wystartował system płatności mobilnych Blik, wprowadzony na rynek przez spółkę Polski Standard Płatności założoną przez Alior, BZ WBK, ING, mBank, Millennium i PKO BP. Wydarzenie jest szczególne dlatego, że nie przypominam sobie, by w przeszłości sześć dużych banków, na co dzień konkurujących ze sobą, zawiązało spółkę, która świadczy usługi dla nich wszystkich i która w pewnym sensie jest konkurencją dla kart wydawanych przez te banki.
Na razie Blik ma trudności z uzyskaniem odpowiedniej popularności. Problem tkwi chyba w tym, że był tworzony jako alternatywa dla kart w handlu stacjonarnym. Tymczasem przy obecnej metodzie inicjacji transakcji (kod wpisywany na terminalu) ma małe szanse, by z nim konkurować. W ostatnim czasie PSP wprowadził jednak kilka usług, w których Blik może doskonale się sprawdzić. Mam tu na myśli np. płatności za dostęp do treści w internecie, gdzie konkuruje z potwornie drogimi SMS-ami premium. Pojawiła się również szansa na to, że Blik zyska możliwość zbliżeniowej inicjacji transakcji w terminalach płatniczych. Jeżeli tak się stanie, jego szanse na sukces znacznie wzrosną. Jednak uwierzyć w niego muszą same banki.
1. Płatności mobilne HCE
Zbliżeniowe płatności mobilne z wykorzystaniem tej technologii w Polsce uruchomił już pod koniec ubiegłego roku Pekao. Jednak to w tym roku ostatecznie stało się jasne, że jeżeli w przyszłości będziemy płacić zbliżeniowo smartfonem, to na pewno nie będziemy potrzebowali do tego specjalnej karty SIM. Technologia HCE właśnie to umożliwia, bo w jej przypadku dane potrzebne do przeprowadzania transakcji przechowywane są w chmurze obliczeniowej, z którą łączy się aplikacja zainstalowana w telefonie.
W mijającym roku dwa duże banki zdecydowały się na wdrożenie płatności HCE: BZ WBK i Getin. Projekt zrealizowany w tym pierwszym zakończył się sukcesem – w ciągu paru dni z HCE zaczęło tam korzystać kilka tysięcy klientów. W najbliższym czasie podobnych wdrożeń należy spodziewać się w wielu innych instytucjach, które to zapowiedziały. To m.in. Euro Bank, PKO BP, Alior czy mBank.
Wdrożeniom HCE towarzyszyły decyzje banków, by nie rozwijać dalej technologii simcentrycznej. Ona również umożliwia zbliżeniowe płatności mobilne telefonem, z tym że w tym wypadku dane transakcyjne przechowywane są na karcie SIM telefonu. To powoduje konieczność zawarcia porozumienia między bankiem a operatorami telekomunikacyjnymi, co komplikuje sprawę, a przy tym podraża usługę. Wydaje się, że mijający rok dobitnie pokazał, że technologia simcentryczna szybko odejdzie w zapomnienie, dając jednocześnie dobry grunt pod rozwój HCE.