Ostatnio Filadelfia wprowadziła zakaz funkcjonowania sklepów i restauracji wyłącznie bezgotówkowych, bo dyskryminuje to osoby preferujące używanie banknotów i monet
Jak informuje serwis Finextra, od 1 lipca tego roku większość sklepów w Filadelfii będzie musiała przyjmować gotówkę. Zakaże się im też obciążania dodatkowymi opłatami osób płacących tradycyjnymi pieniędzmi. Firmy naruszające to prawo mogą zostać ukarane grzywną. Są też wyjątki - czysto bezgotówkowe będą mogły być parkingi i garaże, hotele, hurtownie oraz wypożyczalnie samochodów.
Tłumaczenie władz Filadelfii jest proste. Ich zdaniem sklepy wyłącznie bezgotówkowe dyskryminują nieubankowionych obywateli (nie ma bowiem przymusu posiadania konta w banku), a także biedniejszych członków społeczeństwa, którzy nie mają dostępu do kart kredytowych ani rachunków bankowych, w tym często imigrantów. Filadelfia jest pierwszym amerykańskim miastem stosującycm pro-gotówkowe regulacje, ale prawdopodobnie nie ostatnim. Do wprowadzenia podobnych przepisów przygotowuje się New Jersey, a Nowy Jork, Waszyngton i Chicago analizują czy także tego nie zrobić.
Podobne obawy i zbliżone argumenty pojawiły się ostatnio w Szwecji, która jest jednym z liderów procesu eliminacji gotówki z obiegu. Szwedzi zauważyli, że powstaje problem opłacalności utrzymywania infrastruktury do obsługi banknotów i monet. Jeśli z powodów rynkowych ona zniknie, powstanie ryzyko wykluczenia osób nieposiadających dostępu do elektronicznych instrumentów płatniczych. Powołano nawet specjalny zespół parlamentarny, który miał przygotować raport w tej sprawie. Więcej na ten temat możecie przeczytać w serwisie Cashless tutaj.
Natomiast jak donosi BBC, taki raport, ale ekspertów finansowych a nie parlamentarzystów, powstał już w Wielkiej Brytanii. Dokument zawiera dość alarmistycznie wnioski. Autorzy piszą, że system umożliwiający obywatelom korzystanie z gotówki na Wyspach jest "zagrożony rozpadem" i wymaga gwarancji i działań rządu oraz regulatorów rynku finansowego. W raporcie wezwano urzędy państwowe, aby umożliwiły płacenie gotówką.
Zdaniem autorów opracowania należy ustanowić niezależną instytucję, finansowaną przez banki, która interweniowałaby, gdyby lokalnym społecznościom brakowało banknotów i monet w sklepach czy bankomatach. Z raportu wynika bowiem, że gotówka jest koniecznością dla 8 mln Brytyjczyków. Chodzi na przykład o ludzi zamieszkałych na terenach wiejskich, gdzie szwankuje łączność szerokopasmowa lub mobilna. W raporcie stwierdzono też, że "czynnikiem najmocniej uzależniającym od gotówki jest ubóstwo, a nie wiek".
Wśród wniosków znalazł się m.in. postulat, by zagwarantować możliwość opłacania gotówką rachunków za podstawowe dobra, jak media i usługi komunalne oraz opłaty urzędowe. Zapisano też pomysły dla "ochrony gotówki" np. rozpowszechnienie cashbacku w lokalnych sklepikach, wprowadzenie mobilnych bankomatów czy wykorzystanie sieci urzędów pocztowych do wypłat banknotów.
Czy podobne problemy mogą pojawić się także w Polsce? Tu nadal gotówka "rządzi". Wciąż większość transakcji (według różnych badań i raportów ponad 50-60 proc.) Polacy realizują tradycyjnie za pomocą banknotów i monet. Choć w dużych i średnich miastach płatności kartowe zaczynają zdobywać przewagę, w małych miejscowościach i na wsi wciąż przeważa obrót gotówkowy. Nie ma też na razie trendu uruchamiania wyłącznie bezgotówkowych sklepów czy restauracji, choć pierwsze jaskółki już się pojawiły. Na przykład w kilku warszawskich lokalach można płacić tylko kartą (możecie przeczytać o tym tutaj). Uruchamiane są też bezobsługowe sklepy, w których gotówką płacić nie można.
Źródła: finextra.com, bbc.com