Polskie Stowarzyszenie Bitcoin pisze listy do urzędu antymonopolowego oraz Rzecznika Praw Obywatelskich
Polskie Stowarzyszenie Bitcoin chce interwencji Urzędu Ochrony Konkurencji i Konsumentów oraz Rzecznika Praw Obywatelskich w sprawie decyzji banków, które zamykają rachunki giełdom kryptowalut. PSB liczy, że interwencja taka zmusi banki do zaprzestania wypowiadania umów firmom wyspecjalizowanym w handlu cyfrowymi pieniędzmi oraz pozwoli otworzyć konta tym podmiotom, które już je straciły.
Przypomnę, że od kilku miesięcy kolejne banki komercyjne zamykają rachunki kryptogiełdom. Decyzje takie podjęły już m.in. BZ WBK, Pekao, Alior czy Raiffeisen Polbank. Zmuszają je do tego zalecenia Komisji Nadzoru Finansowego, która w ubiegłym roku rekomendowała bankom przyjrzenie się umowom łączącym je z giełdami kryptowalut pod kątem ustawy o przeciwdziałaniu praniu pieniędzy. Banki tłumaczą, że rachunki muszą zamykać, bo nie mają pewności, że środki inwestowane za pośrednictwem kryptogiełd nie pochodzą z przestępstw.
Decyzje banków powodują, że instytucje umożliwiające klientom handel kryptowalutami będą musiały zrezygnować z obsługi wpłat w złotych, wynieść się za granicę albo w ogóle zawiesić działalność, co ostatnio zrobiła na przykład firma EasyCoin. W rezultacie polska gospodarka na tym straci. Póki jednak kryptowaluty nie są formalnie zakazane, Polacy prawdopodobnie nie przestaną w nie inwestować, tyle że korzystać będą z narzędzi firm zagranicznych.
I to już się dzieje. Niedawno o wejściu na polski rynek poinformował np. działający już na kilkudziesięciu rynkach świata operator aplikacji Luno służącej do zakupu kryptowalut. Ten przypadek jako żywo przypomina mi sytuację sprzed kilku lat, gdy KNF zakazał bankom wydawnictwa anonimowych kart przedpłaconych. Banki dostosowały się do regulacji, ale karty prepaid wciąż są wydawane. Tyle, że przez firmy zagraniczne niepodlegające nadzorowi KNF.