Po NBP, KNF i ZBP to kolejna instytucja, która uważa, że inwestowanie w wirtualne pieniądze może zakończyć się utratą oszczędności
Urząd Ochrony Konkurencji i Konsumentów ostrzega przed internetowymi kampaniami kuszącymi wizją łatwego zysku. Oszuści nakłaniają przede wszystkim do inwestowania w złoto, diamenty, grunty, odpady ale też kryptowaluty. UOKiK alarmuje, że często za takimi reklamami kryją się oszustwa lub piramidy finansowe.
UOKiK to w ostatnim czasie kolejna instytucja, która przestrzega przed inwestowaniem pieniędzy w kryptowaluty. Niedawno w Cashless mogliście przeczytać o tym, że Ministerstwo Finansów chce wprowadzić przepisy, zgodnie z którymi giełdy kryptowalut będą podlegać ustawie o przeciwdziałaniu praniu pieniędzy i finansowaniu terroryzmu oraz trafią pod nadzór instytucji państwowych.
Wcześniej Narodowy Bank Polski i Komisja Nadzoru Finansowego wystartowały z kampanią informacyjną, w której ostrzegają przed niebezpieczeństwami jakie nieść mają ze sobą kryptowaluty. Wśród nich wymienia się na przykład możliwość kradzieży środków przez cyberprzestępców oraz brak gwarancji państwowych dla zainwestowanych w ten sposób oszczędności.
Krytyczne stanowisko w sprawie kryptowalut wyrażają też przedstawiciele instytucji bankowych i państwowych w wielu krajach, w tym w UE. W tym tygodniu przed kupowaniem bitcoina ostrzegał np. przedstawiciel duńskiego banku centralnego. Porównał kupujących kryptowaluty do tych, którzy w XVII wieku ulegli tulipanowej gorączce. Cebulki tych pięknych kwiatów wyceniano wówczas tak wysoko, że za jedną można było nabyć kamienicę. Gdy bańka spekulacyjna pękła, wielu amatorów szybkiego zysku straciło majątki.