To zmiany dla pasażerów. Natomiast kierowcy Ubera zyskali nowe funkcje w aplikacji, są na przykład z wyprzedzeniem powiadamiani o planowanym dłuższym przejeździe
Zamawialiście Ubera, ale przed wyjściem z domu piliście jeszcze kawę i wykonywaliście telefon do przyjaciela, a kierowca czekał na Was dłużej niż 5 minut? No to się doigraliście. Uber w odpowiedzi na skargi kierowców, którzy tracili w ten sposób cenny czas, przyspieszył naliczanie opłat za czekanie i anulowanie przejazdów. W informacji przesłanej do swoich kierowców amerykańska firma oznajmiła, że od 7 listopada pasażerów i kierowców obowiązują nowe zasady.
– Twój czas jest dla nas bardzo ważny. Wiemy, że każda minuta, którą poświęcasz na czekanie na pasażera w miejscu odbioru, to utracona szansa na zarobek. Od 7 listopada 2017 r. we wszystkich miastach, w których działa Uber, aplikacja zacznie naliczać opłatę minutową po upływie 2 minut od przyjechania na miejsce odbioru – pisze do swoich współpracowników Uber. Przypomina także, że do tej pory pasażerowie mogli anulować przejazd bez finansowych konsekwencji także w ciągu pięciu minut od złożenia zamówienia. – Wychodząc naprzeciw licznym komentarzom ze strony kierowców, zdecydowaliśmy się skrócić czas bezpłatnego anulowania do 2 minut – informuje Uber.
Przewoźnik zmienił także sposób oceniania kierowców. Na ich ogólną ocenę nie wpłynie teraz klient, który skarży się np. na cenę usługi lub błąd w nawigacji. Amerykanie uzasadniają to tym, że kierowcy nie mają wpływu na te aspekty swojej pracy. Dlatego wskazanie tych powodów przy ocenie spowoduje, że nie będzie się ona wliczała do ogólnej średniej prowadzącego samochód, czyli do systemu gwiazdek.
Natomiast w aplikacji dla kierowców pojawiła się funkcja informowania przed akceptacją zlecenia o czasie przejazdu, jeśli ma on trwać dłużej niż 45 minut. Dzięki temu rozwiązaniu kierowca będzie mógł zdecydować, czy chce przyjmować tak długi przejazd. Do tej pory o celu podróży dowiadywał się zawsze dopiero po przyjęciu zlecenia, nawet jeśli pasażer zamówił podróż np. z Warszawy do Zakopanego. Kierowcy Ubera mają też czuć się bezpieczniej, bo aplikacja pozwala udostępnić im swoją lokalizację i status przejazdu wybranym osobom, np. rodzinie. Uber zapowiada też zmiany w aplikacji UberEats, ale o tym na razie nie mogę Wam więcej napisać.