Partnerzy strategiczni
Partnerzy wspierający
Partnerzy wspierający
Partnerzy wspierający
Partnerzy merytoryczni
Ruszył kolejny etap biometrycznego projektu w PKO. Trwają testy w kilkudziesięciu oddziałach banku

PKO liczy, że dzięki testom tzw. multimodalnego systemu weryfikacji tożsamości udoskonali proces pozyskiwania danych i przygotuje się do komercyjnego wykorzystania kilku różnych rodzajów biometrii

Multimodalny system weryfikacji tożsamości, zakładający wykorzystanie takich rozwiązań jak biometria twarzy, naczyń krwionośnych dłoni, głosu oraz pisma, PKO prowadzi wspólnie z m.in. Politechniką Gdańską. Projekt ruszył wiosną 2015 roku a niedawno rozpoczął się kolejny jego etap, czyli testy w kilkudziesięciu placówkach banku, głównie na Pomorzu, ale także w Katowicach i w Warszawie. Miałem okazję wziąć w nich udział, dzięki czemu mogę Wam opisać jak wygląda proces pobierania danych biometrycznych w ramach tego projektu.

Przedstawiciele PKO zastrzegają jednak, że obecnie prowadzone przez nich prace to badania naukowe. Dopiero po ich zakończeniu, czego spodziewają się w I poł. przyszłego roku, przystąpią do opracowania komercyjnych zastosowań wszystkich bądź wybranych, testowanych obecnie rodzajów biometrii. Testy mają pozwolić na usprawnienie procesu pobierania danych biometrycznych, a zatem docelowo może on wyglądać inaczej niż w moim opisie. PKO chce też przy okazji zebrać opinie klientów biorących udział w badaniu na temat biometrii oraz wykazać nowe obszary działalności banku, w których można by ją wykorzystać.

Przeczytajcie także: Kolejna instytucja ostrzega przed telefonicznymi oszustami

Zanim opowiem Wam, jak zostaje się "dawcą" danych biometrycznych, zastrzegam, że nie będąc specjalistą nie jestem w stanie ocenić bezpieczeństwa zastosowanych w projekcie PKO i Politechniki Gdańskiej rozwiązań, czy ich skuteczności w weryfikacji tożsamości. Mogę tylko ocenić sam proces dodawania próbek biometrycznych do bazy. Ten trwa obecnie maksymalnie kilkanaście minut i odbywa się na stanowisku, które wygląda tak, jak na zdjęciu poniżej.


Jak widzicie składa się ono z większego pionowo ustawionego monitora wyposażonego w kamerę oraz kierunkowy mikrofon, mniejszego monitora dotykowego umiejscowionego poziomo, czytnika naczyń krwionośnych dłoni (to ten czarny prostokąt po prawej stronie) oraz biometrycznego pióra (białe urządzenie po lewej). Całość połączona jest z komputerem pracownika, który pomaga przy wprowadzaniu danych biometrycznych.

To rozpoczyna się od kilkukrotnego złożenia podpisu piórem biometrycznym na monitorze dotykowym. Następnie należy przyłożyć obie dłonie po kolei do czytnika naczyń krwionośnych oraz pozwolić na wykonanie skanu twarzy, a na końcu wypowiedzieć kilka razy parę dowolnych zdań. Dla ułatwienia przykładowe zdania są prezentowane na ekranie pionowym więc wystarczy je przeczytać wskazaną liczbę razy.

Przeczytajcie także: Jest porozumienie KGP i MR w sprawie POS-ów w radiowozach

Jak wspomniałem, cały proces trwa kilka, może kilkanaście minut. Nie miałem problemów z wprowadzeniem poszczególnych danych biometrycznych, może z wyjątkiem naczyń krwionośnych dłoni, którą musiałem nieco manipulować, aby skutecznie przekazać próbkę. Przedstawiciele PKO deklarują, że pobranie danych jest możliwe w różnych warunkach panujących w oddziale bankowym, a więc np. w trakcie głośnych rozmów dobiegających z otoczenia. Dzięki dodaniu swoich danych biometrycznych w przyszłości klient będzie mógł potwierdzać swoją tożsamość we wszystkich możliwych kanałach kontaktu z bankiem bez konieczności pamiętania jakichkolwiek loginów i haseł.

Tak jak zastrzegłem na początku, nie jestem w stanie oszacować skuteczności i bezpieczeństwa systemu, nad którym pracuje PKO. Jego przedstawiciele zapewniają jednak, że to drugie jest gwarantowane w maksymalnym stopniu m.in. dzięki temu, że w bazie przechowywane są jedynie matematyczne wzorce danych biometrycznych, na podstawie których nie da się odtworzyć np. wzoru naczyń krwionośnych czy głosu człowieka.

Jeżeli natomiast cały proces pobierania próbek miałbym ocenić, to widzę w nim jeden mankament, a mianowicie konieczność udania się do placówki bankowej w celu jego przeprowadzenia. Nie wyobrażam sobie, że klientom będzie się chciało to robić. Tak jak nie chciało się zakładać Profilu Zaufanego służącego do identyfikacji w elektronicznych kontaktach z administracją państwową w czasach, gdy można to było zrobić tylko podczas osobistej wizyty np. w urzędzie skarbowym. Ale przedstawiciele PKO mają na to swoją odpowiedź. Ich zdaniem bank ten jest specyficzny, ze specyficzną grupą klientów, którzy wciąż oddziały odwiedzają. To powinno pozwolić mu na szybkie zbudowanie dużej bazy biometrycznej. W trwającym obecnie badaniu dane zebrano już od ponad 1500 osób.

UDOSTĘPNIJ TEN ARTYKUŁ

Zapisz się do newslettera

Aby zapisać się do newslettera, należy podać adres e-mail i potwierdzić subskrypcję klikając w link aktywacyjny.

Nasza strona używa plików cookies. Więcej informacji znajdziesz na stronie polityka cookies