Panel Connected Commerce in a Cashless World zorganizowany przez Visę odbył się dzień przed wyścigami Formuły E w Nowym Jorku
W ubiegłym tygodniu w felietonie "Daję słowo, że po ostatniej podróży do USA złego słowa nie powiem na temat sieci akceptacji kart w Polsce" obiecałem, że wkrótce napiszę o głównym powodzie mojej niedawnej wizyty w USA.
Jak zapewne wiecie, w Nowym Jorku między 15 a 16 lipca tego roku trwały wyścigi Formuły E, których sponsorem jest między innymi Visa. Formuła E to mistrzostwa Międzynarodowej Federacji Samochodowej obejmujące cykl wyścigów samochodów o napędzie elektrycznym. Kolejne imprezy odbywają się w światowych metropoliach od 2016 r. Po Hongkongu, Paryżu, Berlinie, Pekinie, Buenos Aires czy Meksyku przyszedł czas na Nowy Jork.
Organizowanie tego rodzaju wyścigów właściwie w sercu dużych miast jest możliwe, bo elektryczne samochody nie emitują szkodliwych substancji i nie są tak hałaśliwe jak bolidy z silnikami spalinowymi. Dlatego też są coraz chętniej wybierane przez zwykłych kierowców. Kilka dni temu Europejskie Stowarzyszenie Producentów Pojazdów (ACEA) podało, że w pierwszym półroczu Polacy kupili 400 aut elektrycznych, o jedną trzecią więcej niż rok wcześniej i 8,5 tys. hybryd, 82,5 proc. więcej niż w tym samym okresie ubiegłego roku.
Tak jak Formuła E wyznacza wizję przyszłości przemysłu samochodowego oraz wytycza plany prac badawczo-rozwojowych nad pojazdami elektrycznymi, jest też doskonałą platformą do testowania nowoczesnych technologii w świecie płatności. O tym między innymi mówiono podczas panelu Connected Commerce in Cashless World, który Visa zorganizowała w dniu poprzedzającym zawody.
Na Brooklynie o wykorzystaniu nowych technologii w świecie motoryzacji i płatności dyskutowali Alejandro Agag, pomysłodawca i szef struktury organizującej wyścigi Formuły E, Mike Finley reprezentujący Qualcomm, Avin Arumugam zajmujący się w Visie Internetem rzeczy oraz przedstawiciele przemysłu motoryzacyjnego Rick Haas z Mahindra Automotive oraz John Moon odpowiedzialny za innowacje w koncernie Honda.
Mówiono między innymi o tym, że tak jak smartfon przestał być tylko telefonem a na jego ekranie można korzystać z wielu usług, które dotąd były dostępne tylko stacjonarnie, tak podobna metamorfoza obejmie samochody. Staną się częścią zjawiska określanego jako Internet rzeczy. Jak słusznie zauważył Finley, będzie to możliwe dzięki 5G, nowej technologii transferu danych w sieciach komórkowych. Przyniesie ona dodatkowe możliwości w zakresie smart cities, ale także w obszarze connected cars.
Zresztą koncerny samochodowe już proponują auta wyposażone w platformy łączące smartfony z komputerami pokładowymi samochodów w taki sposób, aby zwiększyć wygodę korzystania z usług cyfrowych jednocześnie poprawiając bezpieczeństwo kierowców. Testowane i wdrażane są rozwiązania dla systemów iOS, Android, ale też bardziej uniwersalne jak np. MirrorLink. Przewiduje się, że do 2020 r. z siecią może być połączonych 75 proc. samochodów.
Uczestnicy dyskusji zastanawiali się, jakich zmian w zakresie connected car należy się spodziewać w najbliższej przyszłości. Ze zrozumiałych względów najciekawsze były w tym przypadku wypowiedzi przedstawicieli przemysłu motoryzacyjnego. John Moon zapowiedział na przykład, że najnowsze rozwiązania zapewnią kierowcom większy komfort, jeśli chodzi o przeniesienie usług dostępnych w smartfonie, także płatności, do komputera w samochodzie. Możecie więc liczyć np. na to, że samochód sam zapłaci za parking lub pobierze od Was opłatę za wynajem, jeśli korzystacie z carsharingu. Zdaniem Ricka Haasa pojazdy staną się bardziej autonomiczne. Tradycyjne sposoby autoryzacji transakcji przeprowadzanych w autach zastąpi biometria głosu, twarzy i oka. Wszyscy spodziewają się także, że za kilka lat poprawi się zasięg elektrycznych aut, czyli że będą w nich montowane lepsze baterie.
Dwa dni przed konferencją prasową promującą wyścigi Formuły E, Visa ogłosiła też program wsparcia dla małych amerykańskich restauracji, kawiarni i obwoźnej gastronomii. Organizacja obiecała, że pięćdziesiąt małych firm otrzyma po 10 tys. dolarów, jeśli nie będzie przyjmować płatności gotówką. Jak łatwo obliczyć, na ten program wsparcia biznesu Visa przeznaczyła pół miliona dolarów.
Jak pisałem w felietonie, o którym wspominam na początku tego tekstu, w NJ udało mi się zapłacić zbliżeniowo w jednym miejscu. W nowojorskiej gastronomii króluje bowiem gotówka, albo płatności kartą z magnetycznym paskiem. Program ogłoszony przez Visę może nie zmieni tych przyzwyczajeń z dnia na dzień, ale przecież od czegoś trzeba zacząć.
Fot: Adam Hunger/AP Images for Visa