Prawdopodobnie już w lutym będziecie mogli zamówić jedzenie przez aplikację Ubera. Oficjalny termin startu usługi ma być podany w ciągu dwóch tygodni
Na początku grudnia w tym tekście zapowiadałem, że UberEats wystartuje w Polsce w I kw. 2017 r. Moje informacje potwierdziły się. Wszystko wskazuje na to, że usługa stanie się dostępna w ciągu najbliższych dwóch, trzech tygodni. Wczoraj Uber rozpoczął cykl spotkań z potencjalnymi dostawcami, czyli tymi, którzy odbiorą w restauracji zamówione jedzenie i dostarczą je do Was. Podczas jednego z takich spotkań przedstawiciel Ubera obiecał, że termin uruchomienia UberEast zostanie podany osobom zainteresowanym współpracą w ciągu najbliższych dwóch tygodni.
Jak działa aplikacja UberEats, możecie przeczytać w tym tekście. Z nowych informacji najważniejsza dotyczy miejsc, w których z usługi będzie można skorzystać. Tak jak przypuszczałem, początkowo będzie dostępna wyłącznie w Warszawie i to nie w całej. Obejmie centrum miasta, a dokładniej obszar ograniczony od południa Doliną Służewiecką, od zachodu bliską Wolą i Ochotą. Na Pradze granicę stanowi ul. Szwedzka, ale z UberEats będą mogli też korzystać mieszkańcy całej Saskiej Kępy. Od północy zasięg usługi kończy się na Placu Wilsona. Dostawcy UberEats będą dowozić jedzenie w godzinach 11.00-23.00. Na początku w menu znajdą się dania z nie mniej niż 200 restauracji.
Teraz garść informacji dla tych, którzy chcieliby z UberEats zarabiać. Przyszli dostawcy, tak jak w przypadku kierowców Ubera, muszą mieć co najmniej 18 lat i dostarczyć zaświadczenie o niekaralności. Będą mogli rozwozić jedzenie rowerem, skuterem lub samochodem. Jeśli wybiorą jedną z dwóch ostatnich opcji, oczywiście muszą także dostarczyć Uberowi dokumenty pojazdu. Muszą też prowadzić działalność gospodarczą lub skorzystać z usług któregoś z pośredników-partnerów Ubera, co się wiąże z dodatkową tygodniową lub miesięczną opłatą.
Wysokość zarobków zależy od wyboru środka transportu. Dostawcy z samochodem otrzymują 4,16 zł za przyjazd do restauracji, 1,59 zł za każdą dostawę (kierowca może otrzymać więcej niż jedną i nie będzie mógł odmówić przyjęcia) oraz 0,95 gr za każdy przejechany kilometr. Do tego trzeba doliczyć 23 proc. VAT i odjąć 10 proc. prowizji odprowadzanej na rzecz Ubera.
Dostawcy ze skuterem lub rowerem otrzymają od Ubera 3,23 zł za przyjazd do restauracji, 1,23 zł za każdą dostawę oraz 0,74 zł za każdy przejechany kilometr. W tym przypadku prowizja na rzecz Ubera wynosi 25 proc. Dla tych, którzy są kierowcami Ubera, a chcieliby dodatkowo rozwozić żywność, obowiązują stawki w wersji dla rowerów i skuterów.
Uber przygotował dla dostawców stawki gwarantowane. Dzięki nim nie zarobią oni w ciągu godziny mniej niż 14-16 zł poza szczytem i 25-29 zł w porze lunchu (12.00-14.00) oraz kolacji (17.00-20.00). Stawki gwarantowane zależą od wybranego środka transportu i nie obejmują kierowców Ubera, którzy oferują równocześnie przewóz osób. Ci mają otrzymać dopłatę w wysokości 5-7 zł do każdej zrealizowanej dostawy.
Uber podczas spotkań z dostawcami twierdzi, że dzięki stawkom gwarantowanym nie zarobią dziennie mniej niż 255-300 zł w przypadku kierowców samochodów i 210-272 zł w przypadku prowadzących skuter lub rower. Najwięcej można oczywiście zarobić w weekendy.
W opisie procedur, jakie obowiązują dostawcę, zastanawia mnie jedna kwestia. Mianowicie ma on obowiązek sprawdzić, czy wydawane przez restaurację dania odpowiadają temu, co zamówił korzystający z aplikacji. Jeśli kiedyś zamawialiście jedzenie do domu, to wiecie, że często jest zawinięte w folię aluminiową. Ponadto potrawy na przykład indyjskie w pojemnikach wyglądają niemal identycznie. Jak kurier ma stwierdzić, czy do torby włożono takie, czy inne danie?
UberEats to być może szansa na zmianę dla tych, którym znudziła się już pizza czy sushi, bo te posiłki najczęściej można zamówić przez aplikacje takie jak. np. Pyszne.pl. Wiele jednak zależy od rodzaju i liczby restauracji, które w aplikacji Ubera się znajdą. Dla Ubera to z kolei szansa na dodatkowe źródło łatwego zarobku. Trzeba przyznać, że 25-proc. prowizja od kogoś, kto dostanie ok. 8 zł za dostawę, to bardzo dużo. Bo nie ma się co oszukiwać, że tak jak w przypadku aplikacji do zamawiania przejazdów, także w UberEats stawki gwarantowane się kiedyś skończą i wtedy taką pracą mogą być zainteresowani tylko co bardziej zdesperowani dostawcy.