Z informacji uzyskanych w Ministerstwie Rozwoju wynika, że popularność płatności kartami w urzędach biorących udział w pilotażu bezpłatnych POS-ów systematycznie rośnie
Dane przekazane mi przez resort rozwoju są optymistyczne. Na ich podstawie można wyciągać wnioski, że w miejscowościach, w których dotąd urzędy nie akceptowały kart płatniczych, instrumenty te nie są mieszkańcom obce i obywatele korzystają z nich chętnie, jeśli da się im taką możliwość. Przy braku większej promocji akcji liczba i wartość transakcji realizowanych na POS-ach zainstalowanych w ramach pilotażu rośnie.
Przeczytajcie także: Drugie miasto w Polsce z systemem jak w Londynie
W grudniu pilot obejmował 130 urzędów, w których zainstalowano łącznie 168 urządzeń. Liczby te nie zmieniły się w porównaniu z listopadem, co oznacza, że zanotowany wzrost transakcyjności odbył się wyłącznie dzięki zwiększeniu zainteresowania dokonywaniem płatności kartami wśród petentów urzędów, a nie przez zwiększenie liczby urzędów i terminali biorących udział w projekcie.
Okazuje się zatem, że w minionym miesiącu w ramach pilotażu POS-ów dokonano w nich 5973 transakcje bezgotówkowe kartami, o łącznej wartości 820,3 tys. zł. W listopadzie transakcji było 3,5 tys. na kwotę 551 tys. zł. W przeliczeniu na jeden terminal w grudniu wykonano średnio ok. 36 transakcji, podczas gdy w listopadzie było to 21 transakcji. Biorąc pod uwagę liczbę dni roboczych w ostatnim miesiącu ubiegłego roku można założyć, że w jednym urządzeniu dokonywano średnio niecałe dwie płatności kartą dziennie.
Przeczytajcie także: Udział transakcji zbliżeniowych to już 60 proc.
Jak widzicie, liczby wciąż nie powalają, ale nie jest tak, że terminale stoją w urzędach całkiem bezużytecznie. Z zainteresowaniem czekam na dane za styczeń, gdy zaczyna się sezon na opłacanie podatków pobieranych w trybie rocznym. Pilot przedłużono do końca marca. Co będzie potem? Na razie nie wiem. Decyzje co do finalnego sposobu obejmowania całej administracji publicznej siecią akceptacji kart zdaje się jeszcze nie zapadły.