Z danych KNF wynika, że jednocześnie mocno spadło zatrudnienie w sektorze
Komisja Nadzoru Finansowego opublikowała dziś statystyki dotyczące działalności banków w lipcu bieżącego roku. Wynika z nich, że w porównaniu z czerwcem, liczba placówek bankowych zwiększyła się aż o 269 lokalizacji. Najwyraźniej jednak coś tu musi się nie zgadzać.
Przeczytajcie także: Express Elixir wystartował w BGŻ BNP Paribas
KNF nie podaje, które banki zwiększyły w lipcu swoją stacjonarną sieć. Z opublikowanych tabel statystycznych wiadomo natomiast, że nie przybywa oddziałów własnych ani ich filii, czyli np. punktów obsługi na wyspach w galeriach handlowych. Liczba tych pierwszych zmniejszyła się bowiem o 50 a filii – o 7. Rośnie za to liczba przedstawicielstw, w ramach których KNF ujmuje np. placówki franczyzowe. Tych przybyło aż 269.
Co ciekawe, w tym samym czasie spadło zatrudnienie w bankowości. W lipcu w sektorze miało pracować 169,5 tys. osób, podczas gdy w czerwcu było to 170,4 tys. Czy to możliwe, że liczba pracowników central zmalała tak bardzo, że pomimo konieczności zatrudnienia doradców we franczyzach bankowców ubyło? Najwyraźniej gdzieś wkradł się jakiś błąd, ale pewności oczywiście nie mam. Być może okaże się to za miesiąc, przy okazji publikacji danych za sierpień.
Przeczytajcie także: PKO buduje wielki sojusz z Orlenem
Tymczasem na polskim rynku różnego rodzaju placówek bankowych wciąż jest więcej niż w 2008 czy 2009 r. To ewenement na skalę europejską. Od pewnego czasu polskie banki redukują swoją sieć, ale nie tak szybko jak na Zachodzie. Dlaczego tak się dzieje i czy to dobrze? Wkrótce na te pytania odpowie na łamach Cashless Kazimierz Stańczak z firmy Bain and Company, w przeszłości m.in. prezes Polbanku.