KIR podał dane dotyczące liczby rachunków bankowych przeniesionych w IV kw. 2024 r. za pośrednictwem Ognivo – systemu, którego jest operatorem. Na taki krok zdecydowało się 3197 osób. Dla porównania, w analogicznym okresie 2023 r. system Ognivo wykorzystano do migracji nieco ponad 10,5 tys. rachunków. To ponad trzy razy więcej niż w ostatnich trzech miesiącach 2024 r.
Jednocześnie na zamknięcie dotychczasowego rachunku w IV kw. 2024 r. zdecydowało się 3166 osób, czyli 99 proc. wszystkich wnioskujących o zmianę rachunku. Przeniesienia salda dokonało 3 tys. osób (94 proc. wnioskujących o migrację rachunku), zaś zleceń stałych 521 osób, a poleceń zapłaty 401 osób. W całym 2024 r. za pośrednictwem systemu Ognivo przeniesiono 15,2 tys. rachunków. Rok 2023 r. zamknął się liczbą 25,2 tys.
By przenieść rachunek przez Ognivo, należy złożyć wniosek i upoważnienie dotyczące przeniesienia usług. W taki sam sposób można złożyć wniosek o zamknięcie rachunku. Formalności z tym związane załatwia bank, do którego przenoszone są usługi. Ponadto bank może przekazać informację o zmianie rachunku bankowego instytucjom wskazanym we wniosku przez klienta.
W ramach systemu Ognivo działa też Centralna informacja o rachunkach, która pozwala namierzyć "zapomniane konta" lub rachunki należące do zmarłych bliskich. W tym celu w dowolnym banku lub SKOK-u należy złożyć stosowny wniosek wraz z wymaganymi dokumentami (akt zgonu, tytuł prawny do spadku właściciela rachunku). Następnie instytucja, w której złożony został wniosek, wysyła – poprzez Ognivo – pytanie do pozostałych banków. Koszt takiej usługi to 25-40 zł, w zależności od banku.
Z danych KIR wynika, że rośnie popularność tej usługi. W okresie styczeń – październik 2024 r. spadkobiercy wysłali prawie 7 tys. zapytań w sprawie odszukania rachunków bankowych osoby zmarłej. W analogicznym okresie 2023 r. odnotowano 6,8 tys. wniosków, a w całym 2022 r. 4,1 tys. Więcej o Centralnej informacji o rachunkach w artykule: W tym roku 7 tys. osób skorzystało z usługi, pozwalającej namierzyć konta zmarłych. Oto jak to działa i ile kosztuje.
Fot. Maciej Bednarek
