Ale to nadal o połowę mniej niż przed pandemią, kiedy miesięczna sprzedaż kart przekraczała 100 tys.
Stabilizację w sprzedaży kart potwierdzają dane z lipca br., kiedy banki wydały 53,7 tys. kart kredytowych. To co prawda o 4,1 proc. mniej niż w poprzednim miesiącu, ale o 6,9 proc. więcej niż w lipcu ubiegłego roku – podało Biuro Informacji Kredytowej w najnowszym newsletterze kredytowym. W każdym miesiącu 2024 r. banki wydały co najmniej 50 tys. kredytowych plastików.
Jeśli chodzi o wartość przyznanych limitów na kartach kredytowych, w lipcu wyniosła ona 541 mln zł, o 5,3 proc. mniej w porównaniu z czerwcem i o 22,5 proc. więcej niż w lipcu 2023 r. To oznacza, że średni przyznany limit kredytowy w lipcu przekroczył 10 tys. zł, gdy rok wcześniej wyniósł 8,7 tys. zł.
Choć od początku 2024 r. miesięczna sprzedaż kart kredytowych ustabilizowała się na poziomie ponad 50 tys. zł, to nadal jest to o połowę mniej niż banki notowały tuż przed wybuchem pandemii. W sześciu miesiącach 2019 r. wydawały nawet po ponad 100 tys. kart kredytowych, po czym sprzedaż stopniowo spadała. Najgłębszy dołek (35-38 tys.) zauważono w pierwszych miesiącach 2022 r.
Od połowy 2022 r. trend zaczął się odwracać – liczba wydawanych kart zaczęła stopniowo wzrastać. Zdaniem Sławomira Nosala z zespołu analiz BIK, trend wzrostowy należy wiązać z rosnącą w tamtym czasie inflacją. Przypomnijmy, że jeszcze w lutym 2022 r. inflacja wynosiła 2,4 proc. w skali roku, a w lutym 2023 osiągnęła szczyt (18,4 proc.).
– W warunkach wysokiej inflacji korzystanie z okresu bezodsetkowego oferowanego przez ten produkt kredytowy stało się dla klientów dużo bardziej opłacalne niż wcześniej w warunkach niskiej inflacji – tłumaczy Sławomir Nosal.
Czy sprzedaż kart na poziomie ponad 50 tys. miesięcznie ma szansę się utrzymać? W ostatnim czasie temu produktowi wyrosła konkurencja w postaci płatności odroczonych (BNPL – ang. buy now, pay later, czyli kup teraz, zapłać później). Klienci korzystający z BNPL mogą odroczyć z reguły o 30 dni płatność za zakupy. To podobny mechanizm do okresu bezodsetkowego na kartach kredytowych.
Jednak ekspert BIK zwraca uwagę na to, że z płatności odroczonych i kart kredytowych korzystają klienci o nieco innym profilu. Po karty częściej niż korzystający z BNPL sięgają mężczyźni (55 proc. wobec 41 proc. w przypadku płatności odroczonych), osoby starsze (57 proc. posiadaczy kart ma 45 lat lub więcej wobec 28 proc. korzystających z BNPL) i mieszkańcy dużych miast – 19,4 proc. posiadaczy kart kredytowych z aglomeracji powyżej 500 tys. mieszkańców, podczas gdy 13,6 proc. osób korzystających z płatności odroczonych.
W danych o sprzedaży kart kredytowych można zaobserwować jeszcze jeden ciekawy trend. Jak wspomniałem, w ostatnich miesiącach liczba wydawanych kart ustabilizowała się na poziomie ponad 50 tys. miesięcznie. Natomiast wartość przyznanych limitów sięga obecnie nieco ponad 500 mln zł miesięcznie, mniej więcej tyle samo, co w 2019 r., kiedy sprzedaż kart przekraczała 100 tys. To oznacza znaczny wzrost średniej wartości przyznawanych limitów kredytowych.
Fot. Maciej Bednarek