Podczas zakończonej kilka godzin temu uroczystości poświęconej otwarciu NC Cyber (tak w skrócie określa się uruchomioną dziś jednostkę) minister cyfryzacji Anna Streżyńska stwierdziła, iż truizmem jest mówienie, że cały świat przenosi się do internetu. Do sieci migrują banki, sklepy, usługi, życie towarzyskie itd. Nic więc dziwnego, że również dzisiejsze wojny wygrywa się i przegrywa w internecie.

Przeczytajcie także: 3 nowe zagrożenia czekające na klientów banków

NC Cyber to odpowiedź polskich władz na tę rzeczywistość. Nowy ośrodek ma działać na bazie CERT-u funkcjonującego w NASK już od lat 90-tych. Teraz specjaliści CERT dzięki współpracy z takimi podmiotami jak banki, operatorzy telefonii komórkowej, zarządcy linii energetycznych, dystrybutorzy energii itd., mają mieć bezpośredni dostęp do infrastruktury informatycznej całego kraju. W razie zidentyfikowania cyberataku z zewnątrz ma to ułatwić obronę przed nim już na informatycznej granicy Polski.

W ramach współpracy z NC Cyber poszczególne instytucje mają oddelegować do jego siedziby swoich specjalistów, którzy 24 godziny na dobę będą monitorować sytuację w cyberprzestrzeni. Ich obecność ma pomóc w szybkiej reakcji na wypadek zaistnienia niepożądanej sytuacji. Dotychczas CERT mógł np. zablokować stronę phishingową dopiero wtedy, gdy dostał informację o jej istnieniu z banku, którego klienci padli jej ofiarą. Teraz wszystko ma działać o wiele szybciej.

Przeczytajcie także: Głos może być Waszym hasłem do banku

To dobrze, że władze zdają się dostrzegać rosnące niebezpieczeństwo czyhające w sieci nie tylko na klientów banków, ale na państwo jako takie. Powstaje jednak pytanie, czy utworzenie NC Cyber to zmiana jakościowa? Mam wrażenie, że ten sam efekt można by osiągnąć przyznając nowe uprawnienia istniejącemu już CERT-owi.