W raporcie opisano zagrożenia wynikające ze zmian klimatu oraz poruszono kwestie zarządzania ryzykiem klimatycznym
Polska Izba Ubezpieczeń opublikowała raport "Klimat rosnących strat. Rola ubezpieczeń w ochronie klimatu i transformacji energetycznej". To druga edycja opracowania, w którym PIU pochyla się nad tym, jak zmiany klimatu wpływają na gospodarkę, jakie zagrożenia ze zmian klimatu wynikają i jak należy zarządzać ryzykiem klimatycznym.
Izba zwraca uwagę, że choć zjawiska pogodowe takie jak susze, powodzie czy silne wiatry, huragany występują na terenie Polski od lat, to w ostatnim czasie istotnie zmienia się ich skala i częstotliwość, co jest wyzwaniem dla gospodarki, obywateli oraz dla samych ubezpieczycieli. – Na to musimy się przygotować, muszą się na to przygotować ubezpieczyciele. Rola ubezpieczycieli w neutralizacji negatywnych skutków zmian klimatycznych jest bardzo ważna – mówił podczas dzisiejszej prezentacji raportu Marcin Sadek, partner w EY, które współpracowało z PIU przy tworzeniu opracowania. Podkreślił rolę ochrony ubezpieczeniowej jako jednego z elementów zarządzania ryzykiem klimatycznym, ale zwrócił uwagę również na tematy prewencji, budowania świadomości, a także roli ubezpieczycieli w procesie zrównoważonych inwestycji.
PIU przytacza w opracowaniu sporo ciekawych danych dotyczących kosztów klęsk żywiołowych. Straty poniesione w ciągu ostatnich 40 lat w wyniku zmian klimatycznych w Polsce oszacowano na 16 mld euro (ok. 70 mld zł). W latach 2016-2021 zakłady ubezpieczeń zgłosiły do KNF 273 zdarzenia, które oceniły jako katastroficzne, z ich tytułu wypłaciły 3,6 mld zł odszkodowań. Największe zniszczenia powodowały deszcze nawalne, podtopienia, burze, grad i huragany.
Autorzy raportu podkreślają jednak, że skutki katastrof to nie tylko straty bezpośrednie, tj. zgony, zniszczone mienie i infrastruktura na danym obszarze. To również przerwy w łańcuchach dostaw wpływające na całe społeczeństwo i funkcjonowanie państwa. Modele ekonomiczne zakładają, że według najgorszych prognoz przez niszczycielskie zjawiska pogodowe PKB Polski może zmniejszyć się o nawet 10 proc. do 2050 r.
Za przykład, jak zmiany pogodowe wpływają negatywnie na całą gospodarkę, może posłużyć chociażby fala upałów i suszy, która nawiedziła Europę w zeszłym roku. Latem notowane były rekordowe temperatury w całej Europie Zachodniej, na Wyspach Brytyjskich nawet 40 st. Celsjusza. Oznaczało to rekordy w poborze mocy. Upałom towarzyszył niedobór opadów, co spowodowało spadek poziomu rzek do ekstremalnie niskich wartości. Ze względu na brak wystarczającej ilości wody wystąpiły znaczące ograniczenia w produkcji energii elektrycznej w elektrowniach wodnych i jądrowych. To z kolei przyczyniło się do skokowego wzrostu cen na giełdach energii elektrycznej.
– Ubezpieczenia są kluczowe dla budowania odporności społecznej i gospodarczej na skutki występowania katastrof naturalnych. W państwach, gdzie ubezpieczenia są powszechne, możliwa jest szybka odbudowa mienia osób prywatnych, przedsiębiorstw oraz infrastruktury publicznej. Życie wraca do normy po kilku, kilkunastu miesiącach – zaznacza Jan Grzegorz Prądzyński, prezes zarządu Polskiej Izby Ubezpieczeń. W przeciwnym wypadku to w dużej mierze państwo ponosi wydatki, aby odbudowywać nieubezpieczone mienie, natomiast ograniczona produkcja po wystąpieniu szkód zmniejsza wpływy do budżetu. Może to prowadzić do powstania spirali spowolnienia wzrostu i rosnącego zadłużenia kraju.
Z danych PIU wynika, że obecnie w Polsce 71 proc. budynków jednorodzinnych ubezpieczonych jest od huraganu, a 63 proc. od ryzyka powodzi. Oprócz braku ubezpieczenia wciąż znacznej części budynków problemem jest także niedoubezpiecznie tych już objętych polisami. Zjawisko to występuje, gdy suma ubezpieczenia nie jest adekwatna do aktualnej wartości przedmiotu ubezpieczenia, o co szczególnie łatwo w dobie rosnących cen. W takiej sytuacji w razie klęski żywiołowej środków z odszkodowania nie starczy na odbudowę mienia.
Największe problemy z polskiej perspektywy to obecnie wzrost prawdopodobieństwa gwałtownych zdarzeń o charakterze lokalnym (np. deszcze nawalne, huragany) oraz susza. Jak wskazuje PIU, w ostatnich latach zakłócone zostało odbudowywanie się zasobów wodnych. Wbrew obiegowym opiniom jest ono wynikiem intensywnych susz z lat 80. i 90. ubiegłego wieku. Prawdziwie katastroficzny scenariusz może wystąpić, gdy dojdzie do nałożenia się warunków obecnie obserwowanej suszy hydrologicznej i ekstremalnie surowych susz meteorologicznych, jakie już miały miejsce w przeszłości.
W raporcie podkreślono także wagę systemowych działań prewencyjnych. Należą do nich m.in. planowanie przestrzenne uwzględniające potencjalne ryzyka klimatyczne, wprowadzanie zaktualizowanych norm budowlanych, utrzymywanie odpowiedniego stanu technicznego obiektów inżynieryjnych czy wymiana informacji. – Bez działań prewencyjnych, w które są zaangażowane wszystkie strony, koszty ochrony mogą być zbyt wysokie. Prewencja obniża poziom ryzyka i może sprawić, że jest ono ubezpieczalne – zaznacza Jan Grzegorz Prądzyński, prezes PIU.
Za przykład takiej inwestycji w prewencję może posłużyć wybudowanie suchego zbiornika w Raciborzu. Gdyby działał w latach 1997 i 2010, kiedy przez kraj przetoczyły się fale powodzi, to szkody wyrządzone przez te kataklizmy byłyby niższe odpowiednio o 19 i 11 proc. Przyjmując założenie, że ubezpieczonych było wtedy jedynie 30-40 proc. szkód, można oszacować, że dzięki tej inwestycji udałoby się uniknąć szkód o łącznej wartości 2-2,67 mld zł (mowa jedynie o szkodach bezpośrednich, bez uwzględniania takich elementów jak np. utrata zysku przedsiębiorstw).