Badania dowodzą, że niemal dwie trzecie klientów nie kupi nic od sprzedawcy, który ma problemy etyczne (w tym te związane z emisją CO2)
W internecie przybywa kupujących, którzy podczas płatności zgadzają się na dodatkową opłatę, która pozwala zredukować ślad węglowy związany z produkcją i transportem nabywanego towaru – wynika z badania przygotowanego przez ośrodek badawczy Kantar na zlecenie firmy Adyen. – Wszystkie badania pokazują, że wybieramy produkty marek, które realizują cele zrównoważonego rozwoju. Z raportu opracowanego przez nas w tym roku, wynika, że 58 proc. klientów nie kupi nic od sprzedawcy, który ma problemy etyczne (w tym te związane z emisją CO2) w łańcuchu dostaw – mówi Jakub Czerwiński, szef Adyen w Polsce w wywiadzie udzielonym portalowi green-news.pl.
Zdaniem Czerwińskiego obecnie powszechne staje się proponowanie klientom w trakcie płatności za produkt lub usługę, by zrekompensowali swój ślad węglowy związany z zakupem. Takie rozwiązanie proponuje m.in. Adyen. Jak to działa?
Platformy obsługujące płatności w sieci oferują oprogramowanie, które w czasie rzeczywistym automatycznie oblicza ślad węglowy związany z danym towarem lub usługą. – My opracowaliśmy takie narzędzie we współpracy z firmą South Pole. Płacąc w sklepie internetowym, klient zaznacza, że chce zrekompensować emisję CO2 związaną z produkcją i transportem kupowanego produktu. Wpłacony przez niego datek automatycznie zasila konto organizacji realizującej projekt, dzięki któremu redukowane są ilości dwutlenku węgla w tym wymiarze, jaki wygenerował ten zakup – tłumaczy Jakub Czerwiński. Dodaje, że pieniądze są wykorzystywane efektywnie, bo nie ma żadnych pośredników, którzy decydują, do kogo i kiedy mają one trafić.