Na razie nie wiadomo, czy rzeczywiście dojdzie do redukcji etatów w zgłoszonym do UP wymiarze. Ostateczna skala zwolnień zostanie ustalona po konsultacjach ze związkami zawodowymi
PKO BP ma w planach zwolnienia grupowe. Mogą objąć do 500 osób do końca tego roku. W maju PKO BP zgłosił zamiar przeprowadzenia zwolnień grupowych do Wojewódzkiego Urzędu Pracy w Warszawie. Informację tę jako pierwszy podał serwis bankier.pl.
Poprosiłam o komentarz w tej sprawie biuro prasowe PKO BP. – Poziom zatrudnienia w PKO BP jest dostosowywany na bieżąco do aktualnych potrzeb biznesowych i planów rozwojowych. Związane jest to z wprowadzanymi zmianami organizacyjnymi, w tym synergią zadań i optymalizacją procesów, mających wpływ na zmianę sposobu lub zakresu realizowanych zadań, wdrażaniem nowych technologii informatycznych, a co za tym idzie koniecznością dostosowywania kwalifikacji pracowników do wprowadzanych zmian. Zgodnie z zawiadomieniem przekazanym przez bank do Urzędu Pracy m.st. Warszawy liczba pracowników, którzy w 2022 roku mogą być objęci zwolnieniami, nie przekroczy 500 osób na terenie całego kraju (co oznacza, że ta liczba nie musi się wcale ziścić). Takie podejście oznacza m.in. przekształcenie lub przemieszczanie stanowisk, a także ewentualną redukcję etatów, które podlegają konsultacji z organizacjami związkowymi i radą pracowników – przekazano mi w odpowiedzi.
Redukcja zatrudnienia to proces, który trwa w bankach od dłuższego czasu. O zwolnieniach informowały m.in. Getin, Pocztowy, Pekao czy BNP Paribas. Zmniejsza się zapotrzebowanie banków na pracowników, co wynika z rozwoju elektronicznych sposobów obsługi i malejącego zainteresowania korzystaniem z usług bankowych w oddziałach. A ograniczenia związane z pandemią dodatkowo zmniejszyły ruch klientów w placówkach. Dodatkowo sytuacja ekonomiczna również nie jest sprzyjająca. Zwolnienia nie omijają zresztą także sektora fintech.