Partnerzy strategiczni
Partnerzy wspierający
Partnerzy wspierający
Partnerzy wspierający
Partnerzy merytoryczni
W Arabii Saudyjskiej coraz więcej neobanków. W kolejce po licencję podobno ustawił się Revolut

Dotychczas Saudyjczycy byli bardzo wstrzemięźliwi, jeśli chodzi o wpuszczanie na swój rynek nowych banków, w szczególności zagranicznych

Bankowy urząd regulacyjny w Arabii Saudyjskiej zachowuje się dość powściągliwie w przyznawaniu licencji bankowych uprawniających do działania na terenie królestwa. Co prawda, dla dużych zagranicznych banków uzyskanie ograniczonego zezwolenia na prowadzenie oddziału nie jest zadaniem niemożliwym, ale status "oddziału banku zagranicznego" ma znaczne ograniczenia, przede wszystkim w zakresie bankowości detalicznej.

Najistotniejszym z nich jest limit dotyczący sieci placówek, który uniemożliwia w zasadzie tradycyjną, opartą na oddziałach dystrybucję usług finansowych. Obecnie, w epoce dynamicznie rozwijającej się bankowości mobilnej, ten element traci na znaczeniu, ale nie rozwiązuje to problemów banków, które chciałyby w ten sposób podbić miejscowy rynek. Mianowice, aby oferować mobilne usługi bankowe, wymagane jest specjalne rozszerzenie tradycyjnej licencji lub wystąpienie o licencję banku cyfrowego. Zagadnienie jest, póki co, hipotetyczne, ponieważ do tej pory żaden z banków posiadających licencję oddziału zagranicznego w Arabii Saudyjskiej nie uruchomił na szerszą skalę działalności detalicznej.

Inaczej przedstawia się sprawa z lokalnym biznesem, który od lat próbuje umieścić na krajowym rynku nowe instytucje. Jednak bank centralny bardzo rzadko udziela potrzebnych do tego zgód. Ostatni tradycyjny bank – Alinma Bank – otrzymał licencję szesnaście lat temu. Od tej pory na rynku nie pojawił się kolejny gracz. Z drugiej strony systematycznie uchylano drzwi dla bankowości cyfrowej.

Przeczytajcie także: Jak wygląda fintech w Arabii Saudyjskiej

Pierwszy w regionie neobank – meem – wszedł co prawda na rynek jako oddział banku zagranicznego, ale uzyskał, na zasadzie wyjątku, zgodę na otworzenie lekkich placówek, tzw. kiosków, w centrach handlowych w największych aglomeracjach kraju. Był rok 2014 i regulator nie akceptował jeszcze żadnej formy zdalnego KYC (poznanie klienta w ramach przepisów o przeciwdziałaniu praniu pieniędzy), stąd główną rolą kiosków była akwizycja klientów. Kolejny neobank Liv., który oryginalnie debiutował w Zjednoczonych Emiratach Arabskich w 2017 roku, nie potrzebował nawet takiej furtki, ponieważ w czasie jego debiutu działał już w Arabii Saudyjskiej scentralizowany, aprobowany przez regulatora system wykorzystania rejestrowanych kart SIM w celu otworzenia rachunku i przeprowadzenia wymaganego procesu KYC.

W międzyczasie właściciel meem – czyli Gulf International Bank – otrzymał licencję lokalnego banku i zgodę na prowadzenie detalicznej bankowości cyfrowej w ramach tej licencji. Był to początek rewolucyjnej przemiany w podejściu do bankowości cyfrowej, a szerzej do całego sektora fintech. W tym samym roku w Arabii Saudyjskiej uruchomiono regulacyjną piaskownicę dla startupów i innowacyjnych projektów prowadzonych przez działające już na rynku banki. Rok później wystartował STC Paycyfrowy portfel płatniczy pod egidą narodowego operatora telefonii komórkowej, który w ciągu dwóch lat uzyskał status jednorożca.

W ciągu ostatniego roku regularne licencje banków cyfrowych przyznano aż trzem podmiotom. Pokazuje to, jak bardzo regulator jest zdeterminowany, by wspierać rynek nowoczesnych usług finansowych. Nic dziwnego, cyfrowe finanse są jednym z filarów, na których opiera się wizja nowoczesnego państwa Saudów – Vision 2030. W rezultacie obecnie aż cztery podmioty posiadają licencję banku cyfrowego w Arabii Saudyjskiej, a w kolejce czekają kolejni aplikanci. Mówi się, że w tej grupie znajdują się globalni gracze, na czele ze znanym w Europie Revolutem.

Przeczytajcie także: Czy cyfrowy portfel budowany przez telekom sprawdzi się w Arabii?

Przy otwartości banku centralnego na nowoczesne technologie wyzwaniem dla kandydatów tej klasy pozostaje jedynie zgromadzenie odpowiednio dużego kapitału, bo pod tym względem lokalne kryteria są bardzo wyśrubowane i banki cyfrowe nie są traktowane ulgowo. Już kilkakrotnie uczestniczyłem w projektach, które w swojej wstępnej fazie obejmowały rozpoznawczy dialog z bankiem centralnym odnośnie wielkości kapitału wymaganego na dzień operacyjnego uruchomienia banku i sumy sugerowane przez nadzór bardzo istotnie przekraczały wielkości, których oczekiwalibyśmy, otwierając neobank w Unii Europejskiej.

Najwyraźniej lokalni inwestorzy są w stanie skutecznie zmierzyć się z wymaganiami kapitałowymi, bo, jak wspomniałem, już cztery instytucje uzyskały ostatnio licencję. Co ciekawe, historia każdego z projektów jest inna, co najprawdopodobniej przełoży się także na różniące się między sobą modele biznesowe i oferty produktowe. To pozytywna wiadomość, bo w przypadku pojawienia się zbyt podobnych ofert można by mieć wątpliwości, ile z nich zakończy się przedwcześnie z powodu nieuzyskania masy krytycznej klientów, a co za tym idzie, odpowiedniej skali biznesu. Mielibyśmy wówczas do czynienia z powtórką sytuacji z polskiego rynku w latach 2000-2004, gdzie prawie jednocześnie wystartowało kilka banków internetowych z niemal identyczną ofertą, a które w krótkim okresie zostały zweryfikowane przez zainteresowanie klientów.

Najstarszy z czwórki jest meem – pierwszy cyfrowy bank w Zatoce, obecnie na etapie budowania wielokanałowej dystrybucji produktów kredytowych, opartej na nielicznej, ale jednak najzupełniej tradycyjnej sieci oddziałów. Najprawdopodobniej meem planuje pełną transformację w nowoczesny, pełnowymiarowy bank detaliczny – w pewnym sensie powtarzając drogę mBanku w Polsce (chociaż dynamika wzrostu jest nieporównanie mniejsza i właściwie nie ma szans, by meem w najbliższych latach zbliżył się do czołówki banków detalicznych w Arabii Saudyjskiej, tak jak to zrobił mBank w naszym kraju).

Przeczytajcie także: Dlaczego aplikacja Provema zmienia nazwę?

Kolejny bank cyfrowy to STC Pay – cyfrowy portfel z licencją bankową, o którym zresztą pisałem już na cashless.pl. STC Pay oficjalnie ogłosił swoje zamiary rozwojowe, w których właściwie nie ma żadnych niespodzianek. Planowane jest rozszerzenie funkcji płatniczych portfela o produkty kredytowe i depozytowe. To klasyczna droga wielu płatniczych jednorożców z różnych rynków, a jednym z najsławniejszych przykładów jest, oczywiście, Revolut. Gdyby potwierdziły się nieoficjalne doniesienia i brytyjski neobank wszedłby do Arabii Saudyjskiej, mogłoby dojść do ciekawego zwarcia dwóch graczy o podobnej historii, lecz odmiennej kulturze biznesowej. Przypomina się dawne starcie Allegro z Ebayem w Polsce.

Dwie pozostałe instytucje to Saudi Digital Bank i D360. Ten pierwszy założony został przez konsorcjum firmowane przez jeden z największych holdingów rodzinnych w kraju. Projekt jest w fazie rozwojowej, a start operacyjny przewidziany jest na przyszły rok. Spekuluje się, że grupą docelową będą zamożniejsi klienci (segment affluent), a propozycja w dużym stopniu opierać się będzie na lokalnych kompetencjach (w odróżnieniu od STC Pay, które w znacznym stopniu korzysta ze wsparcia Western Union).

D360 to z kolei bank budowany przez lidera cyfrowych inwestycji detalicznych, firmę Derayah Financial Company. Głównym inwestorem jest tutaj PIF – państwowy fundusz inwestycyjny, znany m.in. ze spektakularnych inwestycji dokonywanych razem z Softbankiem m.in. w akcje Ubera. Z nieoficjalnych informacji wiadomo, że D360 początkowo skoncentruje się na połączeniu w jednej mobilnej aplikacji podstawowej oferty bankowej (rachunek z kartą) i inwestycji w szereg zróżnicowanych aktywów, w ten sposób unikając bezpośredniej konkurencji z innymi neobankami oraz wykorzystując istniejące przewagi spółki matki.

Z polskiej perspektywy obserwacja poczynań saudyjskich banków cyfrowych będzie cenną lekcją porównawczą. W czasie, gdy wiele nowych banków zmaga się z trudnościami w finansowaniu, tutaj startuje jednocześnie kilka różnych projektów. Który model biznesowy okaże się skuteczny? Czy wsparcie potężnego inwestora okaże się ważniejsze niż dostęp do bazy klientów największego telekomu? Czy transformacja w bank wielokanałowy to jeszcze aktualna droga do sukcesu w bankowości detalicznej? Na te pytania powinniśmy poznać odpowiedź w ciągu kilku następnych lat. A gdyby jeszcze w Arabii pojawił się Revolut, to wówczas ten rynek stałby się prawdziwym poligonem doświadczalnym dla rozmaitych modeli bankowości cyfrowej.

Fot. Wikipedia/Balotaby CC 4.0

KATEGORIA
FELIETONY
UDOSTĘPNIJ TEN ARTYKUŁ

Zapisz się do newslettera

Aby zapisać się do newslettera, należy podać adres e-mail i potwierdzić subskrypcję klikając w link aktywacyjny.

Nasza strona używa plików cookies. Więcej informacji znajdziesz na stronie polityka cookies