Statystyki sugerują, że wypłata gotówki ze sklepowej kasy może wejść Wam w krew
Cashback, albo jak chciałby tego Narodowy Bank Polski "wypłata sklepowa", to usługa, która na polskim rynku funkcjonuje od kilku lat. Dzięki niej płacąc za zakupy w sklepie lub punkcie usługowym możecie wybrać ze swojego rachunku niewielką (do 300 zł dla kart Visy i do 500 zł dla kart Mastercarda) kwotę gotówki. Zazwyczaj transakcja taka nie jest obarczona prowizją, co można uznać za jej przewagę nad podjęciem gotówki z bankomatu.
Przeczytajcie także: Na Openera nie zabierajcie gotówki
Póki co liczba transakcji typu cashback na polskim rynku jest niewielka w porównaniu z wypłatami gotówki z bankomatów. Z najnowszych danych NBP wynika, że w I kw. tego roku ze sklepowej kasy wybieraliście pieniądze niewiele ponad 3 mln razy a łączna kwota, jaką tak podjęliście, to 334,6 mln zł. Dla porównania w tym samym okresie wypłat z bankomatu wykonano prawie 161 mln a ich wartość wyniosła 73,3 mld zł.
Różnica jest więc kolosalna. Porównując jednak dane tegoroczne z I kw. ubiegłego roku widać dynamiczny wzrost popularności wypłat sklepowych. W styczniu, lutym i marcu 2016 r. transakcji cashback odnotowano ponad 2,3 mln a ich wartość wyniosła 242,4 mln zł. Jeżeli dobrze liczę, to tegoroczny wynik pod względem liczby transakcji jest o 28 proc. a pod względem wartości – aż o 38 proc. lepszy od ubiegłorocznego.
Przeczytajcie także: W portfelach macie już niemal 38 mln kart
Tak duży wzrost zainteresowania cashbackiem sugeruje zatem, że usługa przestaje być egzotyczna, a wypłaty sklepowe mogą wejść Wam w krew. Zastanawiam się jednak, czy wzrost ten jest w pełni organiczny, tzn. wynikający wyłącznie z naturalnego zainteresowania usługą ze strony klientów. Jak wiecie, większość operatorów terminali płaci sklepom kilkadziesiąt groszy za każdą transakcję cashback. Dla części z nich może to być pokusą, by namawiać klientów do wypłaty pieniędzy z kasy przy transakcji za drobną część zakupów i płatności za resztę pobraną właśnie gotówką. Gdyby takie sytuacje stały się nagminne, cashback należałoby rozpatrywać nie jako konkurencję dla bankomatów, tylko dla transakcji bezgotówkowych.