Instytucja ogłosiła nową strategię: ma koncentrować się na mobilności i budowie empatycznych relacji z klientami
"Pomagać. Nie wkurzać. Zachwycać. Gdziekolwiek". To misja, która ma przyświecać realizacji nowej strategii mBanku na lata 2016-2020. Nie wiem, jak dużo klientów było dotąd wkurzonych na tę instytucję. Wnioskuję jednak, że skoro zdecydowała się ona umieścić taką deklarację w swojej nowej misji, musiało być ich sporo. Ale teraz z tym już koniec.
Przedstawiona dziś przez prezesa mBanku Cezarego Stypułkowskiego nowa strategia oparta jest na trzech filarach a pierwszy z nich to empatia. mBank ma więc od teraz koncentrować się na zadowalaniu klientów i budowaniu bankowości im przyjaznej. Nie wiem jak Wy to odbieracie, ale według mnie trochę to dziwnie wygląda, bo sugeruje, że dotąd mBank nie chciał zadowalać klientów. A chyba tak nie było, prawda?
Przeczytajcie także: Zerowa interchange coraz bliżej
Drugim filarem nowej strategii jest mobilność. mBank chce oferować najlepszą na rynku aplikację na smartfony oraz wzmacniać podejście "mobile first". Rozumiem to w ten sposób, że projektowanie wszelkich procesów czy myślenie o produktach będzie zaczynać od tego, jak z nich korzystać na urządzeniach mobilnych a dopiero później w innych kanałach. Uzasadniać takie podejście ma fakt, iż w latach 2013-2015 udział interakcji klientów z bankiem poprzez kanał mobilny wzrósł z 12 do 28 proc.
Natomiast trzecim filarem strategii mBanku ma być wzrost efektywności. Instytucja chce więc przy obecnym poziomie zatrudnienia zwiększać liczbę klientów oraz poziom dochodów realizowanych na już posiadanych. To może stać nieco w sprzeczności z pierwszym filarem, bo może być trudno na przykład podnosić ceny usług i jednocześnie nie wkurzać użytkowników rachunków czy kart.
Przeczytajcie także: Millennium: rekordowy zysk dzięki Visie
A zdaniem Stypułkowskiego podwyżki prowizji mogą być nieuniknione. W jego opinii era bankowości "za zero zł" już się skończyła. Podkreślił, że bezpłatny rachunek osobisty, jako podstawa oferty mBanku pozostanie, ale instytucja będzie szukała nowych źródeł przychodów zwłaszcza, jeżeli ziści się ryzyko ponownego obniżenia prowizji interchange od transakcji kartami debetowymi.
Szef mBanku zadeklarował również, że w najbliższym czasie nie ma planów zmniejszania liczby oddziałów, których dziś jest około dwustu. Część placówek zostanie jednak przeniesiona z głównych ulic miast do centrów handlowych. Sprzyjać temu ma fakt, że wiele umów na wynajem lokali pod oddziały było zawieranych kilkanaście lat temu a teraz okres ich obowiązywania się kończy.