Rok 2016 może stać nie tylko pod znakiem nowych wdrożeń płatności mobilnych HCE, ale i rozszerzania sieci akceptacji kart o urządzenia samoobsługowe
Do niedawna obszar wszelkiego rodzaju automatów samoobsługowych był zupełnie zaniedbany przez agentów rozliczeniowych, czyli operatorów terminali płatniczych. Mowa np. o maszynach vendingowych, w których można kupić napój lub batoniki, parkomatach czy myjniach samochodowych. W rezultacie wszędzie tam można było płacić niemal wyłącznie gotówką.
Przyczyn tego pewnie było sporo. Choćby brak zainteresowania ze strony właścicieli poszczególnych urządzeń, dla których obsługa gotówkowa była tańsza, a przy okazji nie wszyscy i nie wszystkie tak zrealizowane przychody musieli rejestrować. Z kolei operatorzy terminali mogli rozwijać się o wiele łatwiej instalując je w kolejnych sieciach handlowych.
Dziś jednak sytuacja jest zgoła inna. Po pierwsze rynek wielkich akceptantów został podzielony. Właściwie jedyną dużą siecią, która nie przyjmuje jeszcze płatności kartami, jest Poczta Polska. Agenci rozliczeniowi mogą więc rozwijać się wyłącznie poprzez zabieranie dużych akceptantów konkurencji, co zwykle oznacza rezygnację z części marży, pozyskując mniejszych klientów, co sporo kosztuje, lub instalując terminale właśnie w urządzeniach samoobsługowych.
Wydaje mi się, ale to tylko przypuszczenie niepodparte żadną analizą czy badaniem, że również biznes oparty na automatach zauważył konieczność rozpoczęcia przyjmowania płatności kartami ze względu na taką potrzebę artykułowaną przez klientów. W rezultacie terminale zaczynają pojawiać się w coraz to nowych maszynach automatycznych. Wiecie już pewnie, że wszystkie parkomaty w Warszawie, a jest ich ok. 1,5 tys., od lata ubiegłego roku przyjmują płatności kartami. Instalacja terminali w takich urządzeniach postępuje także w innych aglomeracjach, np. w Krakowie, a wkrótce mają pojawić się w kolejnych, np. w Trójmieście.
Dużym polem do popisu dla agentów rozliczeniowych są też automaty z przekąskami (wciąż możliwość zapłaty kartą w takich maszynach to rzadkość) stacje paliw i myjnie samochodowe. – Rozwiązania samoobsługowe z założenia mają być nie tylko tańsze niż te tradycyjne, wymagające zaangażowania sprzedawcy, ale również szybsze i wygodniejsze. Samoobsługowe terminale zbliżeniowe idealnie wpisują się więc w potrzeby tego biznesu – uważa Janusz Bober, prezes Polskich ePłatności, agenta rozliczeniowego, który właśnie w obszarze samoobsługowym widzi szansę rozwoju swojej spółki.
Zgodnie ze statystykami Narodowego Banku Polskiego na koniec III kw. ubiegłego roku (to najnowsze dane jakimi dysponujemy) na naszym rynku funkcjonowało ponad 440 tys. terminali płatniczych. Specjaliści szacują potencjał polskiego rynku na ok. milion urządzeń. Rynek może więc jeszcze długo rosnąć, a znacząca część tego wzrostu przypadnie, jak sądzę, właśnie na urządzenia samoobsługowe. Obejmowanie ich siecią akceptacji kart może być, obok popularyzacji płatności mobilnych w technologii HCE, jednym z ważniejszych trendów na polskim rynku w tym roku.