Nowa wersja Google Pay przynosi sporo zmian, ale rewolucją ciężko ją nazwać, przynajmniej z punktu widzenia polskiego obserwatora
Firma Google zaprezentowała dzisiaj kolejną generację swojej aplikacji płatniczej Google Pay. Nowa apka to nie tylko nowe logo, ale także kilka ciekawych funkcji. Po pierwsze Google Pay ma działać na urządzeniach zarówno z Androidem jak i iOS, choć zbliżeniowe płatności mobilne od Google’a będą dostępne tylko dla tych pierwszych.
Ponadto apka Google Pay umożliwi płatności P2P, czyli na przykład przekazywanie pieniędzy bezpośrednio do innego użytkownika. Aplikacja pozwoli także podzielić wydatek na kilku użytkowników, wysyłać do nich prośby o zrzutkę i organizować zbiórki np. na wspólny wypad do restauracji. Nowe Google Pay pozwoli też na płatności za zatankowanie paliwa na kilku tysiącach stacji benzynowych oraz za postój w strefach płatnego parkowania w wielu miastach. Umożliwi też zamawianie i płacenie za jedzenie w wybranych restauracjach. Niestety, funkcje te, podobnie jak sama aplikacja będą początkowo dostępne tylko dla użytkowników w USA.
Nowe Google Pay będzie też oferować sporo funkcji z zakresu zarządzania finansami osobistymi. Będzie więc np. umożliwiać kategoryzowanie wydatków, otrzymywanie alarmów o zbyt drogich zakupach czy przechowywanie paragonów.
Jednocześnie Google zaanonsowało wprowadzenie do oferty konta bankowego Plex, które przygotowywane jest wspólnie z kilkunastoma instytucjami. Wśród nich są ogłoszone już w ubiegłym roku Citibank i Stanford a także kilka innych instytucji jak BBVA, Harbor Bank czy BMO Harris Bank. Konto ma zapewniać bezpieczeństwo rachunku bankowego oraz wygodę korzystania charakterystyczną dla innych usług Google i ma być bezpłatne. Plex ma wejść do oferty w przyszłym roku.
Oceniając nowe Google Pay mogę powiedzieć, że wygląda ciekawie, ale nie zwiastuje chyba rewolucji w finansach. Szczególnie, jeśli popatrzy się na zaprezentowane funkcje z punktu widzenia klienta polskiej bankowości. Większość tych usług jest dostępna nad Wisłą od dawna. Niemniej bankowcy spać spokojnie nie mogą, bo niewykluczone, że Google nabierze doświadczenia i w przyszłości współpraca z instytucjami finansowymi nie będzie mu potrzebna.