Parę lat temu handlowcy wywalczyli już obniżkę opłat kosztem banków
Jak pisze dzisiejszy Puls Biznesu, sieci handlowe, na czele z niemieckimi Lidlem i Kauflandem, rozpoczęły walkę o obniżkę prowizji od transakcji kartami płatniczymi. Twierdzą, że w wyniku zagrożenia epidemicznego wielu Polaków zaczęło płacić bezgotówkowo, co przekłada się na zyski osiągane przez firmy obsługujące transakcje elektroniczne. Zdaniem Renaty Juszkiewicz z Polskiej Organizacji Handlu i Dystrybucji zrzeszającej duże sieci handlowe, instytucje takie jak Mastercard i Visa zarabiają w Polsce 600 mln zł rocznie i nie angażują się wystarczająco w zwiększanie bezpieczeństwa epidemicznego płatności.
Zdaniem gazety w sprawie obniżki kosztów transakcyjnych handlowcy lobbują m.in. w Ministerstwie Finansów oraz u rzecznika małych i średnich firm, u którego upominają się o interesy na przykład ajentów sklepów Żabka. Nie wiadomo na razie, jakiej skali obniżką zainteresowane są sieci handlowe oraz jakie są szanse na to, że resort finansów stanie w tej sprawie po stronie podmiotów, które należą w wielu przypadkach do zagranicznych inwestorów.
Warto przypomnieć, że kilka lat temu handlowcy wywalczyli dużą obniżkę prowizji od transakcji kartami. Wówczas uregulowano ustawowo, że największa jej część, a więc opłata interchange będąca przychodem banków wydawców kart, została obniżona do 0,2-0,3 proc., w zależności od rodzaju karty. Teraz gra idzie o obniżenie tej części prowizji, która jest przychodem organizacji płatniczych.
Na korzyść handlowców w tej sprawie przemawiać może spodziewany kryzys ekonomiczny i argument solidaryzmu ekonomicznego, którego domagają się od organizacji płatniczych. Te jednak również mają czym się bronić. Od kilku lat wraz z bankami inwestują w funkcjonowanie fundacji Polska Bezgotówkowa, która finansuje bezpłatną instalację terminali płatniczych w małych i średnich firmach.
Źródło: Puls Biznesu