Właściciele największych bankowych sieci bankomatów w Polsce połączyli siły i razem chcą walczyć o lepsze warunki prowadzonego przez siebie biznesu. W ramach Rady Wydawców Kart Bankowych powołali grupę, która ma lobbować za zwiększeniem dochodowości z działalności bankomatowej. Czego chcą?

Najbardziej zwiększenia interchange bankomatowego. To prowizja jaką bank-wydawca karty płaci właścicielowi bankomatu za każdą wypłatę gotówki zrealizowaną w urządzeniu. Wysokość tej prowizji ustalają organizacje płatnicze. Obecnie wynosi ona w naszym kraju 1,2-1,3 zł od transakcji. Ale jeszcze w 2010 roku było to 3,5 zł. Wtedy organizacje, pod naciskiem mniejszych banków, które własnych bankomatów nie mają, zdecydowały się na drastyczną obniżkę.

Gdy stopy procentowe były wysokie a dochody z transakcji bezgotówkowych kartami odpowiednio obfite, właściciele bankomatów mogli przymknąć na to oko. Ale teraz sytuacja zmieniła się diametralnie i zaczynają szukać sposobu zwiększenia rentowności także tej linii biznesowej.

Wśród potencjalnych możliwości mają również surcharge. To dodatkowa prowizja, pobierana od użytkownika karty niezależnie od tego, ile płaci już za używanie tego instrumentu swojemu bankowi. Jednak szanse na jej wprowadzenie są niewielkie bo przeciwko wypowiedział się w ubiegłym roku Narodowy Bank Polski.

Nie wiadomo, które z tych dwóch rozwiązań wejdzie w życie. Jakkolwiek się stanie za wszystko zapłacą korzystający z kart a oferty w rodzaju: wszytskie bankomaty w kraju za darmo, prawdopodobnie znikną z rynku. Chyba, że banki pójdą w jeszcze inną stronę, czyli połączą swoje sieci i będą realizować wypłaty wzajemnie swoim klientom, z pominięciem organizacji płatniczych. Dzięki temu będą mogły zaoszczędzić na tzw. opłatach processingowych, odprowadzanych na rzecz MasterCarda i Visy. Wydaje mi się jednak, że do tego nie dopuszczą te organizacje.

Więcej na ten temat piszę w dzisiejszym Dzienniku Gazecie Prawnej. Zapraszam.