Wprowadzenia nominału 800 zł na banknocie z podobizną Marii Konopnickiej chciałby członek RPP Eryk Łon
"Bez kozery powiem pinćset!" – takie śmiałe deklaracje składała pani Pelagia, czyli Bogdan Smoleń w starym skeczu kabaretu Tey, a chodziło o produkcję "bombek". Bombą (nie jedyną w jego poglądach) okazała się dziś deklaracja członka Rady Polityki Pieniężnej prof. Eryka Łona, który w wypowiedzi dla Polskiej Agencji Prasowej ujawnił, że chciałby wprowadzenia nowego banknotu z podobizną Marii Konopnickiej i bez kozery powiedział "osiemset". Miałby to być bowiem banknot o nominale 800 zł. Dlaczego akurat o takiej wartości? Jak zrozumiałem z wypowiedzi pana profesora dlatego, ponieważ ta niewątpliwie zasłużona dla literatury i ojczyzny Polka urodziła ośmioro dzieci.
Oczywiste jest, że kobiet na polskich banknotach brakuje. Maria Konopnicka pojawiła się w 1978 r. na 20 złotowej kolekcjonerskiej monecie. Więcej szczęścia miała dwukrotna noblistka Maria Skłodowska-Curie. Pod koniec 2011 r. NBP wprowadził do obiegu banknot kolekcjonerski o nominale 20 zł z wizerunkiem właśnie Skłodowskiej-Curie na upamiętnienie setnej rocznicy przyznania uczonej nagrody Nobla. Jej podobizna była też kiedyś na banknocie o nominale 20 tys. zł (przed denominacją). Jeśli zasłużone panie miałaby się pojawić na powszechnie używanych w obiegu banknotach, jestem jak najbardziej za takim pomysłem.
Pytanie tylko czy polski system pieniężny potrzebuje akurat banknotu o wartości 800 zł? Wprowadzona niedawno "pięćsetka" raczej nie jest powszechnie używana. Przy bardziej wartościowych zakupach Polacy płacą kartą, a przy mniejszych po wyjęciu 500 zł z portfela sprzedawcy zazwyczaj robią wielkie oczy i rozkładają bezradnie ręce powtarzając "panie, nie mam wydać". Uważa się, że duże nominały są też popualrne w szarej strefie. Domyślam się, że nie o to chodzi prof. Łonowi, żeby wspierać akurat ten sektor polskiej gospodarki.
Według pomysłodawcy nowy banknot miałby być hołdem dla polskiej pisarki. Może lepszym hołdem zamiast drukowania niezbyt potrzebnych nominałów byłaby na przykład nowoczesna multimedialna biblioteka albo centrum promocji czytelnictwa, propagujące polską literaturę dawną i współczesną. Młodzież mogłaby wtedy chodzić do "Konopnickiej" tak jak chodzi teraz do "Kopernika”, czyli Centrum Nauki na warszawskim Powiślu. Nie miałbym nic przeciwko temu, gdyby część zysku NBP została przeznaczona na budowę takiej instytucji.
"Ufam, że mój postulat znajdzie zrozumienie i stanie się przedmiotem debaty publicznej" – napisał prof. Eryk Łon. Ze zrozumieniem w kręgach ekonomicznych chyba będzie problem, ale zachęcam Was do debaty pod tym tekstem i wyrażenia opinii.
Fot. Wikipedia, portret Marii Konopnickiej, drzeworyt Aleksandra Regulskiego wg rysunku Józefa Buchbindera (1883)