Komisja Finansów Publicznych odrzuciła poprawkę do ustawy o ulgach dla małych i nowych organizacji płatniczych. To zwiększa szansę na powołanie polskiej karty
Sejmowa KFP odrzuciła przed chwilą poprawkę SLD do nowelizacji ustawy o usługach płatniczych. Poprawka zakładała skrócenie z trzech i pół roku do roku zwolnienia organizacji płatniczych o małym udziale w rynku ze stosowania limitu interchange. Prawdopodobnie jutro ustawa zostanie przyjęta przez Sejm w trzecim czytaniu i zostanie przekazana do Senatu, co stwarza szansę na jej przyjęcie jeszcze przed wyborami.
Interchange to prowizja jaką właściciele sklepów odprowadzają do banków z tytułu przyjętych płatności kartami. Limit o którym mowa wynosi 0,3 proc. Po odrzuceniu poprawki przez komisję organizacje o udziale w rynku mniejszym niż 3 proc. nie będą musiały zwracać na niego uwagi aż do grudnia 2018 roku. Skorzystają na tym Diners Club i American Express, czyli jedyne firmy, które dziś spełniają ustawowe kryteria uprawniające do ulgi. Stracą akceptanci, którzy będą płacić więcej za obsługę płatności kartami oraz duże organizacje, takie jak MasterCard i Visa.
Ciekawe, że podczas obrad komisji nie pojawił się pomysłodawca poprawki, a więc poseł SLD Wincenty Elsner. Nie miał więc kto jej bronić. Przeciwko niej wypowiedziało się natomiast Ministerstwo Finansów. – Celem nowelizacji jest umożliwienie budowy konkurencji na rynku usług płatniczych, zdominowanym przez dwie duże organizacje płatnicze takie jak MasterCard i Visa. Okres przejściowy umożliwi powołanie polskiego systemu kartowego. On się jeszcze nie pojawił, ale rozmowy trwają. Trzyletni okres przejściowy, którym objęty byłby nowy system, jest optymalny dla jego powstania. Rok to za mało – powiedziała Agnieszka Wachnicka z departamentu rozwoju rynku finansowego resortu finansów.
Stanowisko ministerstwa świadczy o poparciu rządu dla idei polskiej karty płatniczej. A na rynku jest o niej coraz głośniej. Miałaby powstać na bazie systemu mobilnego Blik, oferowanego przez spółkę Polski Standard Płatności.
Takie rozwiązanie dla banków – wydawców kart, miałoby dużą zaletę, bo uniezależniałoby je od międzynarodowych organizacji płatniczych, którym odprowadzają prowizje marketingowe i procesingowe. Po drugie byłoby korzystne dla samego Blika, który dziś nie sprawdza się jako instrument płatniczy w sklepach stacjonarnych. Oferowany przez niego sposób inicjacji transakcji poprzez wprowadzanie kodu na terminalu jest niewygodny w porównaniu z transakcją kartą zbliżeniową.
Przedstawiciele PSP od dawna deklarują, że pracują nad umożliwieniem bezstykowego przekazywania kodu do terminala. Dotychczas to się nie udało i to nie bez powodu. Mówi się, że terminale, które dziś przyjmują płatności bezstykowo, mają taką specyfikę, że mogą to robić pod warunkiem dokonywania płatności kartą. Formalnie więc by móc zaimplementować do Blika technologię zbliżeniową musi on mieć w tle numer karty, choćby krajowej. Jej powołanie na bazie tego systemu rozwiązywałoby problem.
Innym pomysłem na wyjście z tego kłopotu byłoby wstawianie do punktów handlowych dodatkowych terminali, na których byłyby akceptowane zbliżeniowo wyłącznie płatności Blikiem. Taka koncepcja również była ponoć rozważana choć wydaje się, że jest mało realna z powodów kosztowych.
Na korzyść lobby działającego w kierunku powołania polskiej karty przemawia również sondaż na ten temat, przeprowadzony przez Instytut Badań Rynkowych i Społecznych. Wynika z niego, że większość społeczeństwa jest za powstaniem polskiego odpowiednika MasterCarda i Visy. Publikacja danych akurat teraz, gdy ważą się losy nowelizacji ustawy o usługach płatniczych, na pewno nie jest przypadkowa. Pisałem o tym wczoraj w tekście, który znajduje się tutaj.
Natomiast koncentracja dyskusji na temat ulgi dla organizacji o mniejszym udziale w rynku wokół tematu powołania polskiej karty jest korzystna dla American Express i Diners. Zwiększa bowiem szanse na ostateczne wejście w życie nowelizacji, której obie organizacje od razu staną się beneficjentami. Nieoficjalnie mówi się, że trzy i pół roku, w trakcie którego nie będą musiały stosować się do limitu interchange, wystarczy im na taką zmianę profilu działania, aby i w przyszłości pod niego nie podlegać. Zgodnie z unijnym rozporządzeniem na temat interchange jeżeli same będą wydawać karty i zajmować się rozliczaniem transakcji, będą wyłączone spod regulacji.