Takie informacje ujawnia były dyrektor kreatywny Apple, Ken Segall
Jak informuje serwis pymnts.com, pomysł na kartę kredytową Apple, która ma zostać wprowadzona tego lata, istnieje od co najmniej 2004 r. Koncernem zarządzał wtedy Steve Jobs i chciał stworzyć Apple Card w partnerstwie z Mastercardem. Nie spodobały mu się jednak warunki współpracy obu firm i odłożył projekt do szuflady.
Informacje pochodzą z bloga byłego dyrektora kreatywnego w Apple, Kena Segalla, który był wtedy współpracownikiem Jobsa. Jak pisze, karta miała łączyć cechy produktu płatniczego i lojalnościowego. - W typowym dla siebie stylu Steve chciał zrobić coś innego. Zamiast zbierania punktów promocyjnych albo cashback, klientom proponowano by darmową muzykę. Za zakupy klient dostawałby punkty iPoint, które wymieniałby na utwory w iTunes - napisał Segall.
Ponoć koncern wymyślił wtedy już nawet slogany reklamowe typu: "Kup balony, weź Zeppelin", "Kup szminkę, weź KISS". - Niestety, karta Apple nie ujrzała światła dziennego. Steve pracował nad stworzeniem partnerstwa z organizacją Mastercard, ale najwyraźniej nie mógł uzyskać warunków, których się spodziewał, więc "wyciągnął wtyczkę" - ujawnił były dyrektor kreatywny w Apple.
Przypomnę - Apple ogłosił w marcu, że latem tego roku zaoferuje Apple Card użytkownikom swoich urządzeń w USA. Będzie to karta kredytowa z logo Mastercard wydawana wspólnie z bankiem Goldman Sachs. Ma być wirtualna, ale będzie można zamówić także jej tradycyjną wersję w tytanowym wydaniu. Coś z pomysłów Jobsa sprzed 15 lat jednak zostało. Karta ma mieć moneyback, użytkownicy mają otrzymywać 2 proc. zwrotu od każdej transakcji lub 3 proc., jeśli wydatek zostanie zrealizowany w sklepie Apple.
Źródło: pymnts.com