Aplikacja Cashap jest już dostępna w markecie Google Play a niebawem ma trafić także do App Store
Na prowadzonej przez Komisję Nadzoru Finansowego liście małych instytucji płatniczych, których definicję wprowadziła niedawna nowelizacja ustawy o usługach płatniczych, jest już kilka firm. Ale o większości z nich a konkretniej o planowanych przez nie usługach finansowych, niewiele było wiadomo. Dziś wyjaśnia się, co zamierza robić jedna z nich, a więc spółka Genzet. Właśnie wprowadziła aplikację finansową dla nastolatków pod nazwą Cashap.
Czym jest Cashap? Jeśli dobrze rozumiem ideę przyświecającą twórcom aplikacji to taki marketplace, czyli platforma, na której można kupować różne produkty oferowane przez sprzedawców internetowych. Płatność odbywa się ze środków własnych użytkownika zgromadzonych w wirtualnym portfelu, zasilanym z rachunku osobistego (pay by linkiem lub Blikiem) albo z karty płatniczej przy pomocy rozwiązań integratora Tpay. Do portfela może na przykład trafiać kieszonkowe wypłacane przez rodziców. Natomiast produkty oferowane w aplikacji mają być wyjątkowe, specjalnie dobierane pod kątem potrzeb młodzieży a ich ceny mają być atrakcyjne.
Dodatkową funkcją Cashap jest możliwość organizowania zbiórek na zakupy wybranych przedmiotów. Zaproszenia do uczestnictwa w zbiórkach można wysyłać do innych użytkowników aplikacji a także do znajomych z książki telefonicznej, nieposiadających konta w Cashap. Osoby takie zostaną przekierowane na stronę płatności Tpay, gdzie będą mogły wpłacić pieniądze przy pomocy wybranego instrumentu, a więc np. karty, Blika czy szybkiego przelewu.
Dokonując pobieżnej oceny funkcjonalności aplikacji trzeba stwierdzić, że jest ona dość skromna. Ja od razu myślałbym np. o udostępnieniu wirtualnej karty i funkcji zbliżeniowej, dzięki której środkami z portfela można by płacić za produkty w sklepach stacjonarnych. Przydałyby się także przelewy P2P, czyli na konto innego użytkownika. Te drugie są teoretycznie możliwe, ale trochę na około. Odbiorca musi najpierw utworzyć zbiórkę i poprosić nadawcę o wpłatę. Dopiero po zakończeniu nieudanej zbiórki pieniądze mogą zostać przekazane do portfela odbiorcy. Sami widzicie więc, że to metoda dość chałupnicza.
Zakładam zatem, że to nie brak pomysłów twórców na wzbogacenie aplikacji o takie funkcje zadecydował o tym, że one do niej nie trafiły. Najwyraźniej idea apki jest taka, że ma ona nie być centrum wszystkich finansów nastolatków, tylko aplikacją służącą do jednego celu, a więc zbiórek na większe zakupy, np. prezentu dla kolegi z klasy na urodziny. Czy to ma sens? Pewnie dużo zależy od potrzeb samych nastolatków, których prawidłowa identyfikacja dla faceta takiego jak ja, a więc trochę już po czterdziestce, nie musi być łatwa. Wpływ na sukces Cashap będzie też pewnie mieć atrakcyjność produktów dostępnych w apce oraz ich ceny.
Natomiast twórcy Cashap muszą zdawać sobie sprawę, że wkraczają na grząski grunt. Na finansach nastolatków nie jest łatwo zarabiać. Przekonali się o tym ostatnio np. twórcy aplikacji Haiz oferowanej klientom Aliora (bank wycofał się ze współpracy z dostawcą apki) czy operator BeamUp (wiosną po zaledwie kilku miesiącach funkcjonowania aplikacja została zamknięta).
Właściwie jedynym względnym, fintechowym sukcesem rozwiązania kierowanego do młodych klientów jest aplikacja i serwis Junior od PKO. W tym wypadku jednak bank może i zapewne dokłada do tego biznesu bo zwróci mu się to w dalekiej przyszłości, gdy młodzi klienci staną się dorośli i zaciągną np. kredyt na mieszkanie w PKO. Ciekawe jak z tym wyzwaniem poradzi sobie firma Genzet.